Ekonomia i Gospodarka
„Nawet gdyby Polska zachowała niepodległość, nigdy nie stałaby się bogatym i wpływowym krajem stosując wolny handel z krajami o bardziej rozwiniętych gospodarkach” - Friedrich List
sobota, 15 października 2022
czwartek, 9 kwietnia 2020
Paweł Bielawski - „Prawica anglosaska i kontynentalna”
W ciągu ostatnich miesięcy, bądź nawet i lat panuje sporo zamieszania pojęciowego nt. terminu "prawica". Różni ludzie stosują to słowo w dość różnych sensach. W celu rozjaśnienia (jak również pewnego uproszczenia) można by się pokusić o rozróżnienie takowe: prawica anglosaska i kontynentalna. Prawica anglosaska (jak sami Anglosasi) jest płytka, skoncentrowana na materialności, praktyczności, a więc na rynku. Podkreśla kwestie swobody handlu itd. Praktycznie nie ma nic specjalnego do powiedzenia w kwestii duchowości, wiary, porządku "wyższego" itp. Nie interesuje jej harmonia społeczna, tylko apoteoza jednostki – handlarza i przedsiębiorcy – i ich egoistycznego interesu.
Podstawą tej wersji "prawicy" jest ekonomizm, tzn. sprowadzania wszystkich zjawisk społecznych do kwestii gospodarczych. Kwestie materialno-ekonomiczne wiodą tutaj prym - kwestie idei, kultury nie są uważane za istotne. Zgodne z tą logiką, wszystkie problemy wynikają ze zniekształceń lub ograniczeń wolnego rynku, który traktowany jest autotelicznie, tzn. jako cel sam w sobie. Rynek de facto spełnia rolę Boga, który jest nieomylny i z wyrokami którego nie wolno się nie zgadzać. Typowym jej przedstawicielem jest Janusz Korwin-Mikke.
poniedziałek, 17 lutego 2020
Jak państwo zbudowało bogactwo Norwegii
Norwegia to jeden z nielicznych krajów, który po odkryciu bogatych źródeł ropy naftowej i gazu ziemnego nie zaczął mieć poważnych problemów gospodarczych. Dlaczego tak się stało, opisuje Paul Cleary w książce „Trillion Dollar Baby: How Norway Beat the Oil Giants and Won a Lasting Fortune”
Norwegia w latach 60. XX wieku nie należała do państw biednych, miała jeden z najwyższych poziomów PKB per capita w Europie. Ta pozycja wzrosła jeszcze, gdy w 1969 r. odkryto tam olbrzymie złoża ropy.
Oczywiście ktoś mógłby zapytać, co to za sztuka zbudować jeszcze bogatsze państwo, gdy się de facto wykopuje pieniądze z ziemi (albo tak jak w przypadku Norwegii z dna morza)? Otóż jest to sztuka ze względu na tzw. chorobę holenderską, czyli wiele negatywnych skutków odkrycia bogatych złóż surowców naturalnych dla gospodarki kraju (nazwę ukuł brytyjski tygodnik „The Economist” opisując w 1977 r. negatywne konsekwencje odkrycia złóż gazu ziemnego w Holandii w 1969 r.).
sobota, 1 lutego 2020
Protekcjonizm ekonomiczny w praktyce. Dzieło i myśl Friedricha Lista
Idea protekcjonizmu jako narzędzia polityki gospodarczej nie cieszy się w III RP wielką popularnością. Wiele osób nie widzi problemu dominacji cudzoziemców w polskim handlu, przemyśle, finansach czy mediach.
Inwestorzy z zagranicy tworzą miejsca pracy, a czasami nawet płacą podatki. Nie zwracamy większej uwagi na to, czy kupujemy od Niemca czy Polaka. Niektórzy uważają, że to rynek sam wyłania najlepszego producenta i to jego towary powinniśmy kupować. Osoby, dla których ekonomia jest czymś zupełnie nowym, łatwo przyjmują teorie wolnorynkowe za słuszne. Są one bardzo proste do zrozumienia, dają nieskomplikowane odpowiedzi na problemy gospodarcze i dosyć łatwo przez to je obronić w ewentualnej polemice. Niestety, zupełnie pomijają one interes narodowy. Podstawowym założeniem „bezwzględnego kapitalizmu”, odrzucającego potrzebę jakiejkolwiek roli państwa w gospodarce, jest stan wiecznej zgody międzynarodowej. Konkurencja między narodami, w których gospodarka odgrywa ogromną rolę (dziś być może największą), jest bagatelizowana. Nie bierze się pod uwagę poświęcenia interesu materialnego jednostki dla przyszłości narodu.
poniedziałek, 22 października 2018
wtorek, 16 października 2018
wtorek, 21 sierpnia 2018
Szwecja dla Szwedów
W połowie XIX wieku Szwecja stała się wielkim eksporterem drewna, w czym nie miała poważniejszych konkurentów. Dochody ze sprzedaży tego surowca przyczyniły się do akumulacji kapitału i umożliwiły inwestowanie w nowoczesny przemysł.
Liberalizm wydawał się systemem dobrym i zdobył też sobie w Szwecji dużą popularność. Pierwszy wobec niego sprzeciw wyszedł od chłopów zagrożonych importem taniego zboża amerykańskiego. Do nich wkrótce dołączyli przemysłowcy, mający do czynienia z konkurencją krajów wyżej rozwiniętych. Jedni i drudzy utworzyli razem partię protekcjonistyczną, która pod hasłem „Szwecja dla Szwedów” wygrała w 1887 roku wybory i wprowadziła ochronę celną zarówno dla rolnictwa jak i dla przemysłu.
System ten stworzył podstawy nowoczesnego rolnictwa w Szwecji. To właśnie wtedy „w domach szwedzkich wyjęto cukier z zamkniętych schowków”[11].
Liberalizm wydawał się systemem dobrym i zdobył też sobie w Szwecji dużą popularność. Pierwszy wobec niego sprzeciw wyszedł od chłopów zagrożonych importem taniego zboża amerykańskiego. Do nich wkrótce dołączyli przemysłowcy, mający do czynienia z konkurencją krajów wyżej rozwiniętych. Jedni i drudzy utworzyli razem partię protekcjonistyczną, która pod hasłem „Szwecja dla Szwedów” wygrała w 1887 roku wybory i wprowadziła ochronę celną zarówno dla rolnictwa jak i dla przemysłu.
System ten stworzył podstawy nowoczesnego rolnictwa w Szwecji. To właśnie wtedy „w domach szwedzkich wyjęto cukier z zamkniętych schowków”[11].
niedziela, 29 października 2017
wtorek, 10 października 2017
Polska: Najgorsze płace w najmniejszych firmach
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w mikrofirmach (do 9 pracowników) w roku 2016 wyniosło zaledwie 2577 złotych brutto. Netto oznacza to, przy umowie o pracę, 1861 złotych. Płace te były o 1700 złotych niższe niż w podmiotach zatrudniających powyższej 9 osób (4277 złotych brutto).
W porównaniu do 2015 r. nastąpił wzrost średniego wynagrodzenia w mikroprzedsiębiorstwach o 180 złotych, co jednak w dużym stopniu zostało wymuszone przez podniesienie płacy minimalnej.
środa, 27 września 2017
Młodsza szkoła narodowa(historyczna), (cz.4)
Zradykalizowane podejście „starszych” historyków rozwijane mimo fiaska prób
czynionych przez np. Roschera.
Uważali, że ekonomia klasyczna jest nie tylko błędna ale wręcz szkodliwa!
Nie starali się tworzyć wielkich teorii rozwoju gospodarczego, skupiali się
natomiast na opisie poszczególnych zjawisk i instytucji gospodarczych.
Tego rodzaju podejście określamy jako idiograficzne (gr. idios = szczególny,
swoisty; graphos = pisać).
Starsza szkoła narodowa(historyczna),(cz.3)
Spośród przedstawicieli starszej szkoły historycznej najpełniejszy, najlepiej
rozwinięty był system Wilhelma Roschera (1817-1894).
Dzieło życia stanowi 5-tomowy „System gospodarstwa społecznego” (1854-
94), natomiast pracą najistotniejszą dla rozwoju myśli ekonomicznej jest wydany
w roku 1843 „Zarys wykładów o gospodarce państwa według metody
historycznej”.
Nie odrzucał całkowicie metod stosowanych przez ekonomistów klasycznych, ale
uznawał, że prawa i zasady ekonomiczne mogą się odnosić co najwyżej do
poszczególnych etapów rozwoju ludzkości. Są zatem względne, zależne od
kontekstu instytucjonalnego. Teorię klasyczną, która dobrze wyjaśnia
funkcjonowanie gospodarki wolnorynkowej, trzeba uzupełnić o teorie odpowiednie w innych warunkach (innych gospodarkach).
niedziela, 24 września 2017
Polski Dawid i angielski Goliat
fot. Paul Rother, materiały Muzeum Górnośląskiego Cechownia kopalni 'Hohenzollern' (później 'Szombierki') od strony placu drzewnego, w tle szyb 'Kaiser Wilhelm' (później 'Krystyna', 1937 r.) |
Przed wojną [I światową] mieliśmy trzy zagłębia w trzech państwach. Razem produkowały
około 40 milionów ton. Wprawdzie w roku szczytowym 1929 wydobyliśmy 46 milionów ton, ale jeśli weźmiemy wzrost ludności i przemysłu wojennego, to musimy sobie powiedzieć, że nigdyśmy do przedwojennej normy nie doszli.
środa, 20 września 2017
Zaczęło się od reportaży z budowy „COPu”
Melchior Wańkowicz |
Sprawy gospodarcze nigdy nie były ulubionym tematem polskich ludzi pióra. Tym razem jednak do akcji ruszył Melchior Wańkowicz, publikując w prasie szereg reportaży z realizacji nowych polskich inwestycji. Były to pierwsze w historii Polski reportaże przemysłowe i zyskały one szeroki oddźwięk wśród czytelników. „Rasa pisarza, jego temperament, duma narodowa, optymizm – szczerością tchnący – stworzył nowy polski typ reportażu przemysłowego” – pisał komentator z „Kuriera Warszawskiego” (19. I. 1938).
Popularność reportaży skłoniła autora do wydania ich łącznie w formie broszury zatytułowanej „COP”. Błyskawiczne rozejście się jej trzech wydań i propozycja publikowania wydania czwartego, skłoniły Wańkowicza do szerszego potraktowania tematu.
czwartek, 7 września 2017
Źli Samarytanie
Wyobraźmy sobie, że ktoś napisał książkę, w której punkt po punkcie
obala twierdzenia Janusza Korwin-Mikkego o wyższości „wolnego rynku nad
socjalizmem”. I robi to w równie barwny jak polski polityk sposób,
przeplatając dane z interesującymi anegdotami, cytatami i historiami
z własnego życia.
Taką książką
jest wydana właśnie w Polsce publikacja prof. Ha-Joon Changa zatytułowana „Źli
samarytanie. Mit wolnego handlu i sekretna historia kapitalizmu”. Tytułowymi
złymi Samarytanami są współczesne bogate kraje, głównie USA i państwa
Europy Zachodniej, doradzające rozwijającym się państwom, by stosowały politykę,
której prawie żadne z obecnie bogatych państw nie stosowało. Politykę, która
(jak pokazuje autor na danych) prawie nigdy nie prowadzi do stworzenia zamożnych
państw.
poniedziałek, 4 września 2017
Friedrich List (1789-1846) – twórca szkoły narodowej(historycznej), (cz.2)
Friedrich List |
Mistrz szkoły narodowej i jej właściwy twórca;
Porzucił karierę naukową by aktywnie włączyć się w życie
polityczne — został liderem niemieckiego stowarzyszenia kupców i przemysłowców
(w 1819) i stał się jednym z najbardziej aktywnych propagatorów zjednoczenia
Niemiec, które po zakończeniu wojen napoleońskich były podzielone na… 39
jednostek (sic!), z których większość była politycznie i ekonomicznie
oddzielona od pozostałych. Relacje gospodarcze pomiędzy tymi jednostkami były
utrudnione przez nakładanie barier celnych w wymianie wewnątrzniemieckiej .Podstawowa praca to „Narodowy system ekonomii
politycznej” z roku 1841. Dzieło monumentalne, mimo że List był w stanie
ukończyć jedynie pierwszy z zamierzonych trzech tomów.
Punktem wyjścia i podstawowym przedmiotem analizy nie
jest tak jak u klasyków – jednostka, lecz naród.
Poglądy na temat istoty bogactwa są zbliżone do poglądów
A. Müllera – bogactwo opiera się nie tylko na zasobach materialnych, ale i na
„kapitale duchowym narodu”. Fundamentalnym
celem rozwoju gospodarczego powinno być zwiększanie nie samego bogactwa
materialnego, lecz powiększanie mocy produkcyjnych („Zdolność do produkowania
bogactwa jest (…) nieskończenie ważniejsza niż samo bogactwo”). Należy dążyć do
ich maksymalizacji, nawet jeśli wiązałoby się to z czasowym ograniczeniem
bogactwa materialnego.
Szkoła ekonomii narodowej(historycznej), (cz.1)
Szkoła historyczna stanowiła obok socjalizmu główny nurt
ekonomii heterodoksyjnej w XIX wieku. Miała ona charakter szkoły narodowej,
niemieckiej. Zaczęła się rozwijać w latach 40. XIX wieku a jej wpływy były w
Niemczech widoczne jeszcze w początkach wieku XX.
Tak, jak szkoła klasyczna wyrosła z filozofii oświeceniowej,
tak szkoła historyczna – podobnie jak i marksizm – wyrosła na gruncie filozofii
niemieckiej okresu romantyzmu (Fichte, Hegel, Schelling). Jednak w porównaniu z
marksizmem historyzm można uznać za nieco łagodniejszą formę krytyki ekonomii
klasycznej.
W przypadku
przedstawicieli tej szkoły istotą tej krytyki było podważanie uniwersalności
teorii klasycznej, czyli przekonanie, że klasycznej teorii ekonomicznej nie
można stosować do wszystkich czasów i kultur. Ekonomiści niemieccy twierdzili,
że teoria i wnioski Smitha, Ricarda i pozostałych klasyków są słuszne jedynie
dla dobrze rozwiniętej, uprzemysłowionej gospodarki angielskiej, nie są
natomiast słuszne dla rolniczej gospodarki Niemiec.
niedziela, 19 marca 2017
Komu kapitał państwowy? Prywatyzacja Dzikiego Zachodu
W przeddzień wojny domowej (1861–1866) przed rządem i społeczeństwem Stanów Zjednoczonych stanął w całej ostrości problem prywatyzacji ziemi na olbrzymim terytorium leżącym na zachód od Missisipi. Była to ziemia ze wszech miar publiczna, nabyta kosztem wszystkich obywateli. Rozległy obszar Luizjany, sięgający od ujścia Missisipi na południu do Gór Skalistych na północnym zachodzie, rząd kupił od Francji, zaś obszar południowo-zachodni rozciągający się od Teksasu po Newadę i Kalifornię odebrano Meksykowi na drodze wojennej, na co również łożyli wszyscy amerykańscy podatnicy - farmerzy, kupcy jak i utrzymywani z budżetu urzędnicy federalni.
Plantatorzy, niewolnicy i farmerzy
Jako główny powód amerykańskiej wojny domowej podaje się zwykle dążność stanów północnych do zniesienia niewolnictwa. W rzeczywistości chodziło bardziej o uniemożliwienie plantatorom, wraz z ich niewolniczym systemem pracy, kolonizowania nowo nabytych obszarów. Alternatywnym rozwiązaniem było zasiedlenie nowych ziem przez farmerów, co stwarzało warunki dobrego rozwoju nie tylko rolnictwa, ale i przemysłu. Terytorialnej ekspansji niewolnictwa przeciwdziałano na drodze politycznej, co jednak uzależnione było od chwiejnej równowagi w Kongresie. Przeciwdziałania takie polegały na
wtorek, 10 stycznia 2017
Muszynianka – wzorowa polska firma poza kapitalizmem i socjalizmem
Spółdzielcy z Muszynianki: Od korporacji uchowaj nas, Panie
W naszej firmie kierownicy zarabiają dwa razy więcej od pracowników fizycznych, a ja jako prezes - trzy razy więcejPopołudniowa zmiana w wytwórni wody mineralnej. - Ja tu na nic nie mogę narzekać, właściwie to jest jak u Pana Boga za piecem. W tej okolicy trudno o lepszego pracodawcę, zresztą jako spółdzielca sam sobie jestem pracodawcą - mówi Michał Krokowski obsługujący taśmociąg z butelkami wody. Ma 57 lat, w spółdzielni jest od 1987 r. - O jakichś mobbingach, pomiataniu pracownikiem u nas nie ma mowy. Tu się ludzi szanuje, żyjemy prawie jak rodzina. Liczę, że tę ostatnią dekadę do emerytury spokojnie tu dopracuję. Bo tu ze względu na wiek nikt mnie przedwcześnie nie zwolni - mówi pewnym głosem.
środa, 21 grudnia 2016
wtorek, 1 listopada 2016
Abraham Lincoln o wolnym handlu
„Wolny handel” jako węższy
odpowiednik „wolnego rynku” już w latach sześćdziesiątych XIX stulecia
scharakteryzował prezydent
USA Abraham Lincoln stwierdzając:
„znieście cła i wspierajcie wolny handel, wówczas nasi robotnicy w
każdej dziedzinie gospodarki zostaną zepchnięci tak jak i w Europie, na poziom
chłopów pańszczyźnianych i biedaków”.
poniedziałek, 24 października 2016
czwartek, 20 października 2016
wtorek, 23 sierpnia 2016
Piętno liberalizacji. Indyjskie społeczeństwo jest przerażająco ubogie
Kalkuta, Indie |
Indie świętują właśnie 25-lecie swojej globalizacji. Pogłębiła ona jeszcze bardziej ekonomiczną przepaść pomiędzy wąską grupą najbogatszych, a wyraźną ubogą większością.
W 1991 roku indyjski rząd wprowadził tzw. Nową Politykę Gospodarczą, która była oparta o gospodarczą liberalizację, prywatyzację oraz otwarcie się na świat – pisze portalquartz.com. Kraj ten stał się tym samym częścią bloku państw realizującą neoliberalną politykę znaną jako „konsensus waszyngtoński”. Jej podstawowe założenia to zmniejszenie gospodarczej roli państwa, wydatków publicznych oraz subsydiów, ograniczenie kontroli cen, liczby ceł, prywatyzacja publicznych przedsiębiorstw, otwarcie na zagraniczne bezpośrednie inwestycje oraz rozluźnienie regulacji sektora finansowego. Jak te zmiany wpłynęły na bytową sytuację najuboższych?
czwartek, 2 czerwca 2016
Bienkowska i Wojtunik o polskim górnictwie
Warto przypomnieć co Bieńkowska i Wojtunik mówili o polskim górnictwie. Ta potajemna rozmowa najlepiej świadczy o 8 latach rządów PO.
Bieńkowska:
Bieńkowska:
- Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło - stwierdziła w rozmowie z Wojtunikiem.
- Tam jest, kurwa, banda na bandzie. Jest jedna banda profesorów, druga związkowców, trzecia banda zarządzających, czwarta banda… (…) firm, które z tego świetnie żyją - podsumowała.
piątek, 26 lutego 2016
Płaca minimalna
Wprowadzenie płacy minimalnej w Niemczech spowodowało wzrost wynagrodzeń dla około 3,6 mln pracowników, zwłaszcza nisko wykwalifikowanych. W 2015 r. przybyło 400 tys. miejsc pracy. W styczniu 2016 r. stopa bezrobocia wyniosła 6,2 proc. osiągając najniższy poziom od zjednoczenia kraju. Zatrudnienie i produkcja wzrosły nawet w branży najgłośniej wyrażającej swoje obawy.
1 stycznia 2015 roku rząd Republiki Federalnej Niemiec wprowadził powszechnie obowiązującą godzinową płacę minimalną. O ile wcześniej wynagrodzenia minimalne ustalane były poprzez branżowe układy zbiorowe, od początku 2015 roku dla wszystkich pracowników, za wyjątkiem młodzieży poniżej 18 roku życia, długotrwale bezrobotnych i określonych grup praktykantów płaca godzinowa nie może być niższa niż 8,50 euro.
piątek, 19 lutego 2016
Nowy blog! - OBALAMY LIBERALNE MITY
OBALAMY LIBERALNE MITY CZ. 1
Rozpoczynamy na naszym fanpage'u nowy cykl, pod takim tytułem jak wyżej. Za liberałami przemawia bowiem "wszystko" tzn. chora ideologia, medialne imperia oraz żołnierze "wolnego świata" czujnie pilnujący "demokracji" i "praw człowieka". Za nami przemawiają... fakty i liczby. I na tym się tu skupimy.
Grafika przedstawia tzw. koszty pracy, którymi liberałowie od lat nas straszą, tłumacząc, że to przyczyna naszych niskich zarobków. Że gdyby tylko obniżyć podatki to lada moment bylibyśmy na takim poziomie jak kraje starej Unii Europejskiej.
Co to są "koszty pracy"? To taki propagandowy termin sugerujący, że ludzie pracujący są "kosztami" dla pracodawcy, a więc pracodawca jest "dobrodziejem" który zatrudnia nas by ponosić koszty. Istny raj, prawda?
środa, 30 grudnia 2015
sobota, 19 września 2015
Przybyłem, dostałem, wydoiłem, odleciałem. Złote życie zagranicznych inwestorów w Polsce
ZDJĘCIA: MARCIN KALIŃSKI/NEWSPIX.PL |
Produktywność siły roboczej rośnie w Polsce szybciej niż wysokość wynagrodzeń. W rezultacie koszty pracy należą do najniższych w Europie – brzmi to jak żart, ale właśnie takimi słowami elegancka blondynka zachwala nasz kraj zachodnim inwestorom w reklamie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. – Co dziesiąty student w Europie pochodzi z Polski. Każdego roku krajowe uczelnie kończy ponad 500 tysięcy absolwentów – dodaje piękną angielszczyzną i sunie marmurowym holem jednego z warszawskich biurowców. Zza jej pleców wyskakuje grupka młodych ludzi. Tańczą, śmieją się, klaszczą. Każdy ma na głowie zestaw słuchawkowy z mikrofonem.
niedziela, 13 września 2015
Azjatyckie tygrysy - wolny rynek czy państwo?
Doświadczenia azjatyckich tygrysów są ciekawym przypadkiem historii drugiej połowy XX wieku, gdy kraje zacofane gospodarczo, wręcz z epoki kamiennej, stały się światowymi potęgami. Gdy przyłączyły do nich Chiny, zaczęto nazywać 21. stulecie – wiekiem Azji. Jakie były mechanizmy tego rozwoju możemy prześledzić dzięki książce Joe Studwella „How Asia Works”.
Sukces regionu Azji północno-wschodniej miał trzy etapy.
1. Kraje te wprowadziły reformy rolnictwa, prywatyzując je i osiągając wysoką wydajność dzięki drobnej prywatnej własności. To był pierwszy krok do sukcesu.
2. Drugim krokiem – najważniejszym - był nacisk na uprzemysłowienie. Japonia, Tajwan, Korea Płd. Chiny stosowały strategię skoncentrowaną na rozwoju eksportu. Chroniły swoje rozwijające się gałęzie (infant industries) poprzez taryfy importowe, regulacje a także zamówienia publiczne. Ten etap zaczynał się od budowy hutnictwa i przemysłu metalowego, jako fundamentów przemysłu. Tak Japonia od 1954 jak i Chiny od 1992 r powtórzyły drogę ogromnego rozwoju produkcji stali. (Drugim kluczowym metalem jest miedź – Chiny zużywają 40% światowej konsumpcji.)
Sukces regionu Azji północno-wschodniej miał trzy etapy.
1. Kraje te wprowadziły reformy rolnictwa, prywatyzując je i osiągając wysoką wydajność dzięki drobnej prywatnej własności. To był pierwszy krok do sukcesu.
2. Drugim krokiem – najważniejszym - był nacisk na uprzemysłowienie. Japonia, Tajwan, Korea Płd. Chiny stosowały strategię skoncentrowaną na rozwoju eksportu. Chroniły swoje rozwijające się gałęzie (infant industries) poprzez taryfy importowe, regulacje a także zamówienia publiczne. Ten etap zaczynał się od budowy hutnictwa i przemysłu metalowego, jako fundamentów przemysłu. Tak Japonia od 1954 jak i Chiny od 1992 r powtórzyły drogę ogromnego rozwoju produkcji stali. (Drugim kluczowym metalem jest miedź – Chiny zużywają 40% światowej konsumpcji.)
wtorek, 23 czerwca 2015
Protekcjonistyczne początki hegemona
Protekcjonizm gospodarczy jako nowoczesna teoria ekonomiczna narodził się w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Początek swój bierze z myśli politycznej Aleksandra Hamiltona, którego dzieło „Raport o przemyśle” (Report on Manufactures – 1791) dał początek tworzeniu instytucji dla jego koncepcji gospodarczej. Opierała się ona na wiodącej roli przemysłu („artificial labor”) . Koncepcja Hamiltona stała w zdecydowanej opozycji do idei „wolnego rynku” Adama Smitha. Idee te służyły Wielkiej Brytanii i jej kolonialnemu imperium, strzeżonemu przez dominację na morzach i potężną armię.
Aleksander Hamilton odrzucił teorię przewagi komparatywnej (“comparative advantage”) i pozostawianie rozwoju gospodarki siłom rynku. Uważał że zintegrowana polityka państwa, które rozwija infrastrukturę (wtedy drogi i kanały), zapewnia zaspokojenie potrzeb ludności i pomaga w rozwoju technologii – jest podstawą dobrobytu i bezpieczeństwa narodu. Rząd powinien kreować kapitał i inwestować go w potrzebne segmenty gospodarki, wspierając rozwój przemysłu i rolnictwa, a wszystko to miało służyć powszechnemu dobrobytowi („general welfare”).
niedziela, 8 marca 2015
Czy patriotyzm ekonomiczny ma sens?
Otwórzmy „The Economist” albo „Financial Times” na artykule o Singapurze czy Korei Południowej. Czego możemy się dowiedzieć? To państwa z wolnorynkową gospodarką, niesamowitą swobodą gospodarowania i liberalnym prawem. Nikt nie chce jednak przyznać, że bogactwo tych obydwu państw nie wzięło się z gwałtownych reform prywatyzacyjnych, zniesienia ceł czy wpuszczenia kapitału zagranicznego. Wręcz przeciwnie. Sukcesy takich marek jak Samsung, LG czy Hyundai były możliwe tylko i wyłącznie dzięki interwencjom i protekcji państwa, kierującego się zdrowym patriotyzmem gospodarczym. W Polsce do debaty publicznej o ekonomii nieśmiało wchodzą kolejne tematy, dlaczego nie zadaliśmy sobie jeszcze pytania: czy patriotyzm gospodarczy ma sens?
niedziela, 1 marca 2015
czwartek, 26 lutego 2015
Co się stało z polską gospodarką?
Prof. dr hab. Jerzy Żyżyński o polskiej gospodarce
Rozmowy Niedokończone 01/12/2014
Radio Maryja
poniedziałek, 23 lutego 2015
Podcięte skrzydła
Lata 90-te, gdy Polska miała stać się gospodarczym „tygrysem Europy” to nie tylko okres likwidacji ogromnej części polskiego przemysłu. To także jeszcze niebezpieczniejszy upadek polskiej myśli technicznej. Wyjątkiem była tu branża lotnicza. Polska innowacyjność poległa w ostatnich latach jednak także tu w starciu m.in. z tymi, którzy uważają się za jedynych zbawców Polski.
Tygrys Europy
Większość głównych mediów w Polsce lata 90-te przedstawia jako okres polskiego „cudu gospodarczego”. Po złym, szaro burym PRL-u z kolejkami lat 80-tych nastać miał dzięki genialnym reformom Leszka Balcerowicza czas dobrobytu, a Polska stać się miała krajem mlekiem i miodem płynącym. Opinie takie, można usłyszeć w środowiskach liberalnych i prawicowych albo za takie się uważających. Do dziś wśród większości prawicowych publicystów i ekonomistów panuje przekonanie, że na demony komunistycznej przeszłości najlepszym sposobem jest prywatyzacja. Miała ona być lekiem na całe zło, dawać dochody budżetowi, unowocześniać polską gospodarkę, dla firm stanowić zaś szansę rozwoju. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. I jak zwykle uderzyło to w najbiedniejszych i w najbiedniejsze rejony Polski.
Tygrys Europy
Większość głównych mediów w Polsce lata 90-te przedstawia jako okres polskiego „cudu gospodarczego”. Po złym, szaro burym PRL-u z kolejkami lat 80-tych nastać miał dzięki genialnym reformom Leszka Balcerowicza czas dobrobytu, a Polska stać się miała krajem mlekiem i miodem płynącym. Opinie takie, można usłyszeć w środowiskach liberalnych i prawicowych albo za takie się uważających. Do dziś wśród większości prawicowych publicystów i ekonomistów panuje przekonanie, że na demony komunistycznej przeszłości najlepszym sposobem jest prywatyzacja. Miała ona być lekiem na całe zło, dawać dochody budżetowi, unowocześniać polską gospodarkę, dla firm stanowić zaś szansę rozwoju. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. I jak zwykle uderzyło to w najbiedniejszych i w najbiedniejsze rejony Polski.
czwartek, 5 lutego 2015
O górnictwie słów kilka...
O górnictwie słów kilka... Plan rządu dotyczący „uzdrowienia” sytuacji w polskim górnictwie wywołał falę oburzenia w środowisku górniczym oraz sprawił, że w Polsce rozgorzała dyskusja na temat dopłat do polskich kopalń.
Pierwszy argument, który ma tzw. „władza” to kwestia dopłat do górnictwa. Społeczeństwo łyka tę bajkę niczym dziecko wierzące w św. Mikołaja. Owszem, państwo skierowało środki na sektor górniczy. I tutaj pierwsza manipulacja. Mając na myśli sektor górniczy, media i politycy używają liczb odnoszących się do górnictwa soli kamiennej, węgla brunatnego, węgla kamiennego czy miedzi. Co już jest niedopuszczalnym nadużyciem. Druga manipulacja to celowe zatajanie w tym temacie informacji, że sektor górniczy odprowadza do budżetu ogromne sumy w formie wszelkiej maści podatków. Sam VAT w roku 2013 to wpływ do budżetu państwa w wysokości dwóch miliardów złotych, podatek dochodowy od osób fizycznych i prawnych w tym samym roku ponad 1 miliard złotych. Do tego należy doliczyć ponad 20 wszelkiej maści opłat, które są w jednej tonie węgla.
Pierwszy argument, który ma tzw. „władza” to kwestia dopłat do górnictwa. Społeczeństwo łyka tę bajkę niczym dziecko wierzące w św. Mikołaja. Owszem, państwo skierowało środki na sektor górniczy. I tutaj pierwsza manipulacja. Mając na myśli sektor górniczy, media i politycy używają liczb odnoszących się do górnictwa soli kamiennej, węgla brunatnego, węgla kamiennego czy miedzi. Co już jest niedopuszczalnym nadużyciem. Druga manipulacja to celowe zatajanie w tym temacie informacji, że sektor górniczy odprowadza do budżetu ogromne sumy w formie wszelkiej maści podatków. Sam VAT w roku 2013 to wpływ do budżetu państwa w wysokości dwóch miliardów złotych, podatek dochodowy od osób fizycznych i prawnych w tym samym roku ponad 1 miliard złotych. Do tego należy doliczyć ponad 20 wszelkiej maści opłat, które są w jednej tonie węgla.
Węgiel - Czarne złoto czy czarny problem?
Australia, Niemcy, Francja, Czechy itp. Firmy z tych państw chcą budować w Polsce kopalnie i zapewniają, że kopalnie będą dochodowe i będą przynosić milionowe zyski. To, dlaczego polski rząd, niezależnie kto rządził, tak łatwo oddawał nasze złoto – węgiel, obcym, przy okazji celowo niszcząc polski przemysł wydobywający polskie zasoby naturalne (to zupełnie inny temat).
W chwili obecnej trwa strajk w JSW. Sporem strajku jest – wg mediów i rządzących – pozbawienie administracji bonów żywieniowych oraz brak zgody strony społecznej na obniżenie dochodów pracowników o około 30% w skali roku. Wysokie zarobki górników są tutaj główną przyczyną braku rentowności polskich kopalń.
Trzeba sobie powiedzieć jasno, że średnia płaca górnika w JSW to – moim zdaniem – około 4,5 tys. złotych netto (wliczając w to wszystkie składowe jak barbórka, 14-stka* czy węgiel) a w Kompanii Węglowej około 3,5 tys. netto. Wiadomo, że w przypadku ścianowców czy przodków są to kwoty większe, w przypadku metaniarzy, pomiarowców, pompkarzy, pyłowców nieco mniejsze.
W chwili obecnej trwa strajk w JSW. Sporem strajku jest – wg mediów i rządzących – pozbawienie administracji bonów żywieniowych oraz brak zgody strony społecznej na obniżenie dochodów pracowników o około 30% w skali roku. Wysokie zarobki górników są tutaj główną przyczyną braku rentowności polskich kopalń.
Trzeba sobie powiedzieć jasno, że średnia płaca górnika w JSW to – moim zdaniem – około 4,5 tys. złotych netto (wliczając w to wszystkie składowe jak barbórka, 14-stka* czy węgiel) a w Kompanii Węglowej około 3,5 tys. netto. Wiadomo, że w przypadku ścianowców czy przodków są to kwoty większe, w przypadku metaniarzy, pomiarowców, pompkarzy, pyłowców nieco mniejsze.
niedziela, 1 lutego 2015
Narodowa alternatywa gospodarcza
Powtarzanie po raz kolejny, iż współcześni polscy narodowcy mają problem z określeniem jednego spójnego choćby hasłowo programu gospodarczego, byłoby nieznośnym banałem i trywializacją zagadnienia. Ale z drugiej strony jakże inaczej określić sytuację, gdy miast przemyśleń mamy powtarzane dogmaty, zamiast argumentów – hasła i symbole, a miejsce prawdziwej alternatywy zajmuje parafraza znanych od lat liberalnych zaklęć, dla niepoznaki okraszonym czasem patriotycznym frazesem.
Zastanawiając się nad tym dylematem, koniecznym jest rozpoczęcie od choćby pobieżnej analizy obecnej sytuacji gospodarczej w Polsce, bez czego ciężko o formułowanie jakiegokolwiek programu naprawczego, bo o taki przecież chodzi. No chyba, że zgadzamy się z opinią, iż obecna sytuacja wymaga tylko niewielkich korekt, tudzież większego pogłębiania wprowadzanych od lat „reform” na przykład: więcej komercjalizacji, więcej prywatyzacji, więcej obcego kapitału, itp.
Zastanawiając się nad tym dylematem, koniecznym jest rozpoczęcie od choćby pobieżnej analizy obecnej sytuacji gospodarczej w Polsce, bez czego ciężko o formułowanie jakiegokolwiek programu naprawczego, bo o taki przecież chodzi. No chyba, że zgadzamy się z opinią, iż obecna sytuacja wymaga tylko niewielkich korekt, tudzież większego pogłębiania wprowadzanych od lat „reform” na przykład: więcej komercjalizacji, więcej prywatyzacji, więcej obcego kapitału, itp.
czwartek, 29 stycznia 2015
Jak rozwinąć krajową gospodarkę – lekcja Niemiec.
Przypomnijmy sobie okres burzliwego rozwoju przemysłowego Niemiec w XIX
wieku. Co takiego uczynił ten kraj? Ano przede wszystkim ustalił wysokie
cła na produkty z silniejszej wówczas pod względem gospodarczym
Wielkiej Brytanii. W ten sposób uniknął ofensywy tańszych i lepszych
produktów brytyjskich, a to zmobilizowało przemysł niemiecki do rozwoju.
Przecież było zapotrzebowanie na rynku wewnętrznym. Jest popyt, to
warto produkować. Właśnie wtedy, dzięki strategii protekcji przemysłu
krajowego, niemiecka gospodarka uzyskała niezbędny impuls rozwojowy. To
było w XIX wieku, ale nawet współcześnie, tylko naiwni lub
niedoinformowani sadzą, że Niemcy całkowicie otworzyły swój rynek dla
obcych towarów. Co prawda nie ma formalnych
barier o charakterze administracyjnym, ale w praktyce istotnym
ograniczeniem jest maksymalnie rygorystyczne i dosłowne stosowanie przez
urzędników obowiązujących przepisów, celem zmniejszenia
konkurencyjności obcych firm. Co nawet zauważa polskie ministerstwo gospodarki.
Czytaj więcej
Czytaj więcej
środa, 28 stycznia 2015
Mit przedsiębiorczości
W Beninie 90% siły pracujących to przedsiębiorcy. Krajobraz gospodarczy zdominowany przez wielka liczbę firm typowy jest dla krajów biednych i zacofanych. Silne gospodarki opierają się na dużych firmach.
W Polsce liczba firm na stu mieszkańców jest już zdecydowanie większa niż w Niemczech. Tym, czego dziś potrzebujemy, jest przemiana działających już małych i średnich firm w duże rodzime przedsiębiorstwa.
Chwytliwa wizja drobnego przedsiębiorcy, biorącego sprawy w swoje ręce, bez oglądania się na bierną resztę, trafiła w Polsce po ‘89 roku na podatny grunt. Wspaniale wpisywała się w kulturę indywidualizmu, która rozpoczynała swój triumfalny pochód po latach dominacji zgrzebnego kolektywizmu. Wizja życia zawodowego bez szefa była kusząca sama w sobie, a jeszcze większej atrakcyjności dodawały jej opowieści o wielkiej roli indywidualnej przedsiębiorczości w przyszłym rozwoju naszego kraju, chętnie serwowane przez ekspertów od transformowania naszej gospodarki. Powoli jednak niektórzy zaczynają dostrzegać fakt, że model gospodarki opartej na indywidualnej przedsiębiorczości nie musi być wcale taki doskonały.
W Polsce liczba firm na stu mieszkańców jest już zdecydowanie większa niż w Niemczech. Tym, czego dziś potrzebujemy, jest przemiana działających już małych i średnich firm w duże rodzime przedsiębiorstwa.
Chwytliwa wizja drobnego przedsiębiorcy, biorącego sprawy w swoje ręce, bez oglądania się na bierną resztę, trafiła w Polsce po ‘89 roku na podatny grunt. Wspaniale wpisywała się w kulturę indywidualizmu, która rozpoczynała swój triumfalny pochód po latach dominacji zgrzebnego kolektywizmu. Wizja życia zawodowego bez szefa była kusząca sama w sobie, a jeszcze większej atrakcyjności dodawały jej opowieści o wielkiej roli indywidualnej przedsiębiorczości w przyszłym rozwoju naszego kraju, chętnie serwowane przez ekspertów od transformowania naszej gospodarki. Powoli jednak niektórzy zaczynają dostrzegać fakt, że model gospodarki opartej na indywidualnej przedsiębiorczości nie musi być wcale taki doskonały.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Kraje zacofane nie rozwiną się nigdy, jeżeli maksymalnie otworzą swoje gospodarki
Gdyby Korea Płd. przyjęła bezkrytycznie popularną na Zachodzie opowieść o tym, że droga do rozwoju ekonomicznego wiedzie przez maksymalne otwarcie swojej gospodarki, to tkwili byśmy do dziś na peryferiach światowej gospodarki - mówi w wywiadzie koreański ekonomista Ha-Joon Chang.
Czy ekonomia naprawdę jest taka prosta?
Oczywiście. 95 proc. ekonomii można zrozumieć przy użyciu odrobiny zdrowego rozsądku. A bez tych niezrozumiałych 5 proc. można sobie spokojnie poradzić. Choć jeśli zejść naprawdę głęboko, to sprawa zaczyna się robić mocno skomplikowana, nierzadko skrajnie techniczna albo totalnie ezoteryczna. Ale bądźmy szczerzy: ilu fizyków tak naprawdę rozumie teorię względności Einsteina? A ilu tylko wie o jej istnieniu? Ale czy jeśli ktoś nie jest Einsteinem, to czy nie można powiedzieć, że jest fizykiem? Nie sądzę.
sobota, 24 stycznia 2015
Prof. Ha-Joon Chang: Kapitalizm: tak, wypaczenia: nie!
Jeśli ktoś mówi, że jest za pełną swobodą wolnego rynku, warto go zapytać, czy jest także za zatrudnianiem dzieci w kopalniach. I niech wyjaśni, dlaczego międzynarodowa pomoc gospodarcza dla krajów rozwijających się często przynosi więcej szkody niż pożytku.
Chang uważa, że wolnorynkowy punkt widzenia wytworzył społeczeństwa, w których bycie złym jest w gruncie rzeczy czymś pożądanym, a już ponad wszelką wątpliwość stanowi oznakę zaradności. Właściwie jeśli ktoś nie jest gotów oszukiwać innych, jest ostatnim frajerem (Wikipedia — Wikicytaty). Jednakże — z drugiej strony — Chang żadnym ortodoksem ani fanatykiem przesadnej ingerencji państwa w gospodarkę też nie jest, o czym świadczy zacytowany w jego książce żartobliwy dialog:
Przedstawiciele różnych profesji w jednym z chrześcijańskich krajów zastanawiali się, który zawód jest najstarszy.
Lekarz powiedział: „Jaka była pierwsza rzecz, którą Bóg uczynił z ludźmi? Operacja — stworzył Ewę z żebra Adama. Najstarszym zawodem jest lekarz".
„To nieprawda" — odparł architekt. „Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było stworzenie świata z chaosu. To właśnie robią architekci — tworzą porządek z chaosu. Zatem nasz zawód jest najstarszy".
Polityk, który słuchał cierpliwie, uśmiechnął się szeroko i zapytał: „A, przepraszam, kto stworzył ten chaos?".
Mit epoki postindustrialnej
Wywiad z prof. Ha Joon Changiem, ekonomistą z Cambridge University w Wielkiej Brytanii
Wielu ekonomistów twierdzi, że przemysł, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, przestał być siłą napędową gospodarki, a zastąpiły go zaawansowane usługi, takie jak bankowość czy konsulting. W swojej ostatniej książce twierdzi pan, że to nie do końca prawda. Czy może pan to uzasadnić?
Żyjemy w erze postprzemysłowej tylko w tym sensie, że większość z nas pracuje w biurach czy sklepach, a nie w fabrykach. Pod koniec XIX w. w najbardziej rozwiniętych wówczas krajach, takich jak Wielka Brytania czy Belgia, w przemyśle pracowało ok. 40 proc. siły roboczej. Dzisiaj odsetek ten spadł do 25 proc., a w USA, Kanadzie czy Wielkiej Brytanii nawet do 15 proc.
Jednak to w żadnym wypadku nie oznacza to, że przemysł przestał być kluczowy dla gospodarki.
Żaden kraj na świecie nie zbudował na usługach przyzwoitego standardu życia, nie mówiąc już o wysokim
Wielu ekonomistów twierdzi, że przemysł, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, przestał być siłą napędową gospodarki, a zastąpiły go zaawansowane usługi, takie jak bankowość czy konsulting. W swojej ostatniej książce twierdzi pan, że to nie do końca prawda. Czy może pan to uzasadnić?
Żyjemy w erze postprzemysłowej tylko w tym sensie, że większość z nas pracuje w biurach czy sklepach, a nie w fabrykach. Pod koniec XIX w. w najbardziej rozwiniętych wówczas krajach, takich jak Wielka Brytania czy Belgia, w przemyśle pracowało ok. 40 proc. siły roboczej. Dzisiaj odsetek ten spadł do 25 proc., a w USA, Kanadzie czy Wielkiej Brytanii nawet do 15 proc.
Jednak to w żadnym wypadku nie oznacza to, że przemysł przestał być kluczowy dla gospodarki.
Żaden kraj na świecie nie zbudował na usługach przyzwoitego standardu życia, nie mówiąc już o wysokim
niedziela, 18 stycznia 2015
Daj nam Panie protekcjonizm
Akceptacja wymuszanych przez Amerykanów rozwiązań, nie jest zawsze najlepszą drogą. Nie każdy kraj w stanie rozwoju jest gotowy do wielo partyjnej demokracji i wielkiej prywatyzacji ściśle regulowanej gospodarki.
We współczesnym świecie prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw zawsze była wynikiem terapii szokowej. Teoria terapii szokowej jest wynikiem eksperymentów amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA, w których człowiek pod wpływem szoku wymyślnych tortur zostaje tak zdezorientowany, ze traci swoja osobowość i można mu narzucić swoją wolą. Te nieludzkie eksperymenty, zakontraktowane przez CIA w latach 50-ch i 60-ch między innymi w kilku szpitalach w Kanadzie, wyszły na jaw i powstała z tego powodu głośna afera (Allen Memorial Hospital i Weyburn Hospital).Otóż użyto nadmiernej dawki halocygennego narkotyku LSD w celu całkowitej dezorientacji pacjentów, aby w takim stanie narzucić im całkiem inna osobowość. Wyniki tych eksperymentów znalazły swoje zastosowanie w geopolityce, gdzie rutynową dywersją obalano rządy kolejnych krajów.
We współczesnym świecie prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw zawsze była wynikiem terapii szokowej. Teoria terapii szokowej jest wynikiem eksperymentów amerykańskiej agencji wywiadowczej CIA, w których człowiek pod wpływem szoku wymyślnych tortur zostaje tak zdezorientowany, ze traci swoja osobowość i można mu narzucić swoją wolą. Te nieludzkie eksperymenty, zakontraktowane przez CIA w latach 50-ch i 60-ch między innymi w kilku szpitalach w Kanadzie, wyszły na jaw i powstała z tego powodu głośna afera (Allen Memorial Hospital i Weyburn Hospital).Otóż użyto nadmiernej dawki halocygennego narkotyku LSD w celu całkowitej dezorientacji pacjentów, aby w takim stanie narzucić im całkiem inna osobowość. Wyniki tych eksperymentów znalazły swoje zastosowanie w geopolityce, gdzie rutynową dywersją obalano rządy kolejnych krajów.
O liberalnej demagogii na marginesie akcesji Litwy do strefy euro
Przy okazji przystąpienia Litwy do strefy euro nasze media
przeprowadziły sondę wśród tzw. ekspertów na temat perspektyw Polski na
przyjęcie wspólnej waluty. Jednym z nich był Andrzej Sadowski z Centrum
im. Adama Smitha. Jego wypowiedź ograniczyła się w zasadzie do krótkiego
zalecenia, by przygotować się do euro... obniżając podatki i likwidując
biurokrację. Początkowo byłem w lekkiej konsternacji, gdyż za Chiny
Ludowe nie mogłem pojąć związków między celem, a rekomendowanymi przez
wiceprezydenta CAS środkami. Logika podpowiada, że obniżenie podatków
doprowadzi do zwiększenia deficytu budżetowego, a przecież utrzymanie
tego wskaźnika w ryzach jest jednym z elementów tzw. kryteriów
konwergencji, czyli warunków, które musi spełnić każdy kraj, który
chciałby mieć europejską walutę.
wtorek, 30 grudnia 2014
Pole – Mikka
Janusz Korwin-Mikke myli się, twierdząc, że Polskę do
bogactwa doprowadzą niskie podatki, w szczególności likwidacja podatku
dochodowego
Janusz Korwin – Mikke często opowiada, jak to państwowi
urzędnicy marnują kilkadziesiąt procent, pieniędzy, które pobierają w postaci
podatków. Gdyby tylko nie zabierać ich obywatelom, ci wydaliby je w stu
procentach efektywnie i gospodarka ruszyłaby z kopyta. Otóż łatwo sprawdzić,
czy to prawda. Gdyby faktycznie wydawanie pieniędzy przez państwo było znacznie
mniej efektywne niż wydawanie ich przez prywatne osoby, to kraje, które wydają
mniej za pośrednictwem budżetu, powinny rozwijać się szybciej.
Tymczasem prof. Peter H. Lindert z University of
California w książce „Growing Public.
Social Spending and Economic Growth Since The Eighteenth Century” (Rosnąca
strefa publiczna. Wydatki socjalne i wzrost gospodarczy od XVIII w.) wylicza,
że korelacja miedzy wydatkami socjalnymi państwa a wzrostem gospodarczym wynosi
zero (korzystano z danych dla 19 państw, głównie z Europy Zachodniej plus USA, Nowa Zelandia i Japonia od lat 80.
XIX w. do lat 90. XX). Nie ma przeciętnie żadnych różnic w tempie rozwoju
państw, które wydają mało za pośrednictwem budżetu, a tymi, które wydają dużo.
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Pustoszejące państwo
O problemach związanych z emigracją zewnętrzną i wewnętrzną rozmawiamy z prof. Józefiną Hrynkiewicz, socjolog i posłanką na Sejm.
***
Według najnowszych badań Eurostatu wyjechały z Polski już prawie 2 mln ludzi. Z czego to wynika i jakie niesie konsekwencje?
Józefina Hrynkiewicz: Z oceny GUS wynika, że ta liczba jest niestety jeszcze większa. Ich szacunki wskazują, że pod koniec 2012 r. za granicą przebywało 2,13 mln polskich obywateli, a rok później było to już 2,2 mln. Do września 2014 r. wyemigrowało kolejnych 70 tys. Emigracja zarobkowa powoduje, że zmniejsza się liczba ludności. To tak, jakby przez 5 czy 6 lat nikt się w Polsce nie urodził. Ponieważ liczba zgonów jest bliska liczbie urodzeń, oznacza to, że w krótkim czasie dochodzi do istotnego ubytku ludności, np. w 2013 r. urodziło się 369,6 tys. ludzi, a zmarło 387,3 tys. Polska wkracza w trwały okres depopulacji z przyczyn, które są wynikiem złej polityki gospodarczej rządu, a właściwie braku takiej polityki – rządzących zastępuje „wolny rynek”. Jak widać, działa on bardzo „skutecznie”…
***
Według najnowszych badań Eurostatu wyjechały z Polski już prawie 2 mln ludzi. Z czego to wynika i jakie niesie konsekwencje?
Józefina Hrynkiewicz: Z oceny GUS wynika, że ta liczba jest niestety jeszcze większa. Ich szacunki wskazują, że pod koniec 2012 r. za granicą przebywało 2,13 mln polskich obywateli, a rok później było to już 2,2 mln. Do września 2014 r. wyemigrowało kolejnych 70 tys. Emigracja zarobkowa powoduje, że zmniejsza się liczba ludności. To tak, jakby przez 5 czy 6 lat nikt się w Polsce nie urodził. Ponieważ liczba zgonów jest bliska liczbie urodzeń, oznacza to, że w krótkim czasie dochodzi do istotnego ubytku ludności, np. w 2013 r. urodziło się 369,6 tys. ludzi, a zmarło 387,3 tys. Polska wkracza w trwały okres depopulacji z przyczyn, które są wynikiem złej polityki gospodarczej rządu, a właściwie braku takiej polityki – rządzących zastępuje „wolny rynek”. Jak widać, działa on bardzo „skutecznie”…
sobota, 20 grudnia 2014
Pożyczaliśmy na likwidację miejsc pracy
"Można odnieść wrażenie, że nasi »prywatyzatorzy« jakby wyznawali zasadę, że państwo polskie nie potrafi zarządzać swoim majątkiem" - z doktorem Pawłem Soroką z Polskiego Lobby Przemysłowego rozmawia Remigiusz Okraska.
Jak scharakteryzowałby Pan w kilku słowach obecny stan polskiego przemysłu, gdyby zapytał o to zupełny laik, np. ktoś z zagranicy?
P. S.: W okresie transformacji ustrojowej nastąpiła dezindustrializacja polskiej gospodarki. Narzędziem dezindustrializacji stał się demontaż przemysłu państwowego, m.in. w wyniku restrykcyjnej polityki finansowej wobec przedsiębiorstw państwowych oraz otwarcia rynku polskiego na nieskrępowaną penetrację importu. Taką politykę zainicjował Leszek Balcerowicz - wicepremier w pierwszym rządzie solidarnościowym Tadeusza Mazowieckiego. Restrykcyjna polityka polegała na wprowadzeniu dywidendy, czyli podatku od majątku oraz popiwku, czyli podatku od przyrostu płac, a także na gwałtownym wzroście oprocentowania kredytów.
czwartek, 4 grudnia 2014
Programowa nędza Korwin-Mikkego
Janusz Korwin-Mikke proponuje rewolucję gospodarczą. Kreśląc swój idealny system, nie przedstawia szczegółów. Wyborcy mają przyjąć ogólnikowy i niewykluczone, że nierealny z finansowego punktu widzenia program na wiarę. W propagandzie opiera się na autorytecie niszowych ekonomistów, którzy wykluczali weryfikowalność założeń swoich teorii, a nawet odrzucali policzenie czegokolwiek. Lanie wody i swoista dyskalkulia.
Doktrynalną podstawą programu gospodarczego Korwin-Mikkego są poglądy szkoły austriackiej w ekonomii na czele z Friedrichem Hayekiem i Ludwigiem Misesem. Ci urodzeni w XIX w. ekonomiści oparli swoje teorie o założenie racjonalnego, świadomego i celowego działania jednostek na konkurencyjnym rynku. Drogą dedukcji założenia te doprowadziły Austriaków do uznania, że wolnokonkurencyjny rynek działa sam („niewidzialna ręka” twórcy nowożytnej ekonomii Adama Smitha), a władza państwowa może go tylko nieefektywnie zakłócić. Stąd postulat państwa minimum m.in. z prywatnymi szkolnictwem i ochroną zdrowia, za które w całości mamy płacić sami.
Doktrynalną podstawą programu gospodarczego Korwin-Mikkego są poglądy szkoły austriackiej w ekonomii na czele z Friedrichem Hayekiem i Ludwigiem Misesem. Ci urodzeni w XIX w. ekonomiści oparli swoje teorie o założenie racjonalnego, świadomego i celowego działania jednostek na konkurencyjnym rynku. Drogą dedukcji założenia te doprowadziły Austriaków do uznania, że wolnokonkurencyjny rynek działa sam („niewidzialna ręka” twórcy nowożytnej ekonomii Adama Smitha), a władza państwowa może go tylko nieefektywnie zakłócić. Stąd postulat państwa minimum m.in. z prywatnymi szkolnictwem i ochroną zdrowia, za które w całości mamy płacić sami.
poniedziałek, 24 listopada 2014
Obłęd Reform/ WYWŁASZCZENIE NARODOWE/ FRAGMENT
Właściwie żaden ważniejszy aspekt obecnej polskiej transformacji ustrojowej nie został dotąd poddany jakiejś rzetelnej analizie ekonomicznej, bo jest to niestety prawie całkowicie "niema" transformacja.
Ponieważ znajomość faktów jest słaba, mało kto sobie uświadamia, że skutkiem reform nie jest zwykły kapitalizm. Jeśli przyjąć za normę Europę Zachodnią, to stosunki własnościowe w zreformowanej Polsce są zupełną dewiacją. Ci, którzy to dostrzegają, są zwykle zdania, że Polska nie miała innego wyjścia. Mówią tak zupełnie niepomni, że to zdyskredytowany dzisiaj marksizm uzasadniał bezsensowne systemowe koncepcje odwołując się do przeróżnych "historycznych konieczności".
Ponieważ znajomość faktów jest słaba, mało kto sobie uświadamia, że skutkiem reform nie jest zwykły kapitalizm. Jeśli przyjąć za normę Europę Zachodnią, to stosunki własnościowe w zreformowanej Polsce są zupełną dewiacją. Ci, którzy to dostrzegają, są zwykle zdania, że Polska nie miała innego wyjścia. Mówią tak zupełnie niepomni, że to zdyskredytowany dzisiaj marksizm uzasadniał bezsensowne systemowe koncepcje odwołując się do przeróżnych "historycznych konieczności".
piątek, 7 listopada 2014
Jak wolny handel niszczy Amerykę
źródło: FORUM/TOPFOTO |
niedziela, 19 października 2014
Nie musieliśmy zaczynać od zera
Misterna konstrukcja propagandowa, przedstawiająca III RP jako niebywały sukces, chwieje się w posadach wraz z kolejnymi danymi napływającymi z przeróżnych stron, pokazującymi jak „sukces” ten wygląda naprawdę. Środowiska broniące kształtu przemian dzielnie znoszą wszystkie te ciosy, stosując różne rodzaje gard i uników, a czasem, gdy nadarza się okazja, same wyprowadzając uderzenie – oczywiście zawsze poniżej pasa. „Po stylu walki ich poznacie” wypadałoby powiedzieć. Nie inaczej było z raportem o stanie majątku obywateli różnych państw, zaserwowanym nam przez bank Credit Suisse. Upokarzające dla III RP dane, mówiące, że Polacy są wielokrotnie biedniejsi od obywateli wszystkich bez mała krajów zachodniej Europy (np. od wcale nie najbogatszych Włochów, bagatela, 10-krotnie), obrońcy transformacji sygnowanej podpisami Sachsa i Sorosa z właściwą sobie swadą zbyli argumentami mówiącymi, że my bogacimy się dopiero od 25 lat, a narody z Zachodu już od dawien dawna (oczywiście o mających podobną historię i niemal dwukrotnie bogatszych od nas Czechach się nie zająknęli).
czwartek, 16 października 2014
Brakuje polskich gigantów
W produkcji jabłek jesteśmy liderem światowym, a co czwarta
pieczarka spożywana w Europie również została wyprodukowana w Polsce. Mamy
dobrych producentów okien oraz kosmetyków. To jednak ciągle za mało, aby polska
gospodarka liczyła się w skali globalnej. Krajowe firmy razem z fundacją
,,Pomyśl o Przyszłości” przestrzegają, że przez znikomą liczbę przedsiębiorstw
o międzynarodowym zasięgu wszyscy Polacy zarabiają znacznie mniej niż na
Zachodzie. I walczą o to, by Polacy poznali powody, przez które ich portfele
świecą pustkami.
niedziela, 5 października 2014
Upadek polskiego przemysłu
Na początek pewna opowieść. Przed II wojną światową istniały w Kielcach zakłady „Granat” działające na potrzeby wojska. Po wojnie, w czasach PRL, zakłady zmieniły nazwę na „Iskra” i dalej rozwijały się pomyślnie stanowiąc ważny, wręcz strategiczny element przemysłu Polski Ludowej. Ich głównym produktem były łożyska – części, bez których nie może istnieć żadna maszyna. Dlatego też fabryki łożysk w czasie wojen są zawsze jednym z pierwszych celów bombardowań. „Iskra” dawała zatrudnienie trzem tysiącom Polaków a do tego dochodziły też przecież miejsca pracy dla podwykonawców, inżynierów tworzących projekty na zamówienie i wiele wiele innych. Innymi słowy „Iskra” pełniła nie tylko ważną rolę w systemie gospodarczym kraju ale także istotną funkcję społeczną. Całe rodziny żyły i powiększały się dzięki istnieniu zakładów. Dzięki składaniu zamówień na rozwiązania technologiczne u polskich inżynierów rozwijała się myśl techniczna a absolwenci politechnik mogli realizować swoje zainteresowania naukowe w swoim kraju, przyczyniając się do jego rozwoju.
sobota, 4 października 2014
Kłamstwa polskiego liberalizmu
foto: en.wikipedia.org |
KNP głosi poglądy liberalne. Jej lider, Janusz Korwin-Mikke - trzeba to przyznać - jako charyzmatyczny przywódca bardzo zręcznie operuje wieloma hasłami. Są one jednak mieszanką kilku sfer, w wyniku czego wychodzi populizm i fałszywe twierdzenia. Kto zaś nie uzna "dogmatów" liberalizmu, ten jest heretykiem, tzn. lewakiem, socjalistą i/lub komunistą.
Chciałbym omówić trzy bardzo popularne hasła rzucane przez liberałów, które nie miały, nie mają i zapewne nigdy nie będą mieć poparcia w rzeczywistości.
sobota, 13 września 2014
Polska katastrofa przemysłowa
Foto: Maciej Badowski, zrujnowane Niedomickie Zakłady Celulozy |
Drogi prywatne? Nie, dziękuję
Na początku sierpnia pojawił się na Wyborcza.pl tekst o rzutkim przedsiębiorcy w Wielkiej Brytanii, który wybudował 400 - metrowy odcinek drogi w związku z tym, że kawałek pobliskiej drogi publicznej uległ zniszczeniu, a jej naprawę i oddanie do użytku zaplanowano dopiero na koniec tego roku. Zniecierpliwiony przedsiębiorca, który na braku tegoż odcinka drogi sporo tracił i czasu, i pieniędzy, wziął sprawy w swoje ręce: od pobliskiego rolnika wynajął teren, za 150 tys. funtów wybudował drogę, a na poczet całej inwestycji – budowa drogi plus jej utrzymanie i wynajęcie pracowników do pobierania opłat – zaciągną kredyt pod hipotekę na 300 tys. funtów z nadzieją, że cała inwestycja generalnie mu się zwróci, zanim zostanie oddany do użytku ów zniszczony odcinek drogi, przez który droga z jednej miejscowości do drugiej (z Kelston do Bath) wydłużała się o 10 kilometrów. Ów przedsiębiorca, Mike Watts, stał się dla naszych rodzimych zwolenników wolnego rynku takim małym bohaterem, który swoim działaniem miałby niejako wykazać, że prywatne drogi to nie tylko jakaś mrzonka, ale przede wszystkim dobre rozwiązania dla gospodarki.
piątek, 12 września 2014
Czas najwyższy na Trzeciego Człowieka (1/2)
Dr Michael Lind
Zapomnij o Marksie i Smithie. Czas na Fryderyka Lista
Pogłębiający się światowy kryzys gospodarczy - który teraz rozprzestrzenił się z Azji do Rosji i może uderzyć wkrótce w Amerykę Łacińską - ujawnił ubóstwo podejścia gospodarczego leseferystów, do którego Stany Zjednoczone nawoływały resztę świata. Liberalizacja rynków finansowych na całym świecie wzbogaciła międzynarodowych spekulantów ograniczając zarazem moc rządów (zarówno w krajach rozwiniętych, jak i krajach rozwijających się) do wspierania długoterminowych interesów ich producentów i konsumentów.
Niestety, chociaż gospodarcze załamanie rynków wschodzących zdyskredytowało leseferyzm, to pokazało również bankructwo konwencjonalnych alternatyw lewicowych i liberalnych. Do tej pory krytyka wolnorynkowej ortodoksji z lewej strony została zmonopolizowana przez demokratycznych socjalistów i neoliberałów. Żadna z tych szkół nie oferuje przekonującego alternatywnego modelu nowoczesnej gospodarki przemysłowej. Po prawie dwóch wiekach, nikt nie był w stanie pokazać wzorów, na których opierać miałoby się funkcjonowanie demokratycznej socjalistycznej gospodarki przemysłowej w skali krajowej lub globalnej.
niedziela, 7 września 2014
Adam Danek: „Wolny rynek” a ekonomia narodowa
Wolność, przechodząca granicę zakreśloną przez bezpieczeństwo i pomyślność narodu, potrzebna jest tylko dla łotrów.
Biada narodom, które kochają więcej wolność niż ojczyznę.
Henryk Sienkiewicz
Zwolennicy „wolnorynkowych” doktryn ekonomicznych
uzasadniają wyższość „wolnego rynku” nad wszystkimi innymi ustrojami
ekonomicznymi za pomocą argumentacji dwojakiego rodzaju. Pierwszy rodzaj
argumentacji polega na twierdzeniu, że „wolny rynek” jest
efektywniejszy od innych ustrojów ekonomicznych, tzn. przynosi większe
bogactwo (ale komu – tego już jego zwolennicy nie wyjaśniają). Drugi
rodzaj argumentacji zasadza się na przekonaniu, że „wolny rynek” jest
sprawiedliwszy od innych ustrojów ekonomicznych, stoi od nich wyżej pod
względem etycznym, ponieważ inne ustroje ekonomiczne opierają się na
oszustwie, pasożytnictwie i krzywdzie (które, ma się rozumieć, w
warunkach „wolnego rynku” zanikają).
Subskrybuj:
Posty (Atom)