czwartek, 5 lutego 2015

O górnictwie słów kilka...

O górnictwie słów kilka... Plan rządu dotyczący „uzdrowienia” sytuacji w polskim górnictwie wywołał falę oburzenia w środowisku górniczym oraz sprawił, że w Polsce rozgorzała dyskusja na temat dopłat do polskich kopalń.


Pierwszy argument, który ma tzw. „władza” to kwestia dopłat do górnictwa. Społeczeństwo łyka tę bajkę niczym dziecko wierzące w św. Mikołaja. Owszem, państwo skierowało środki na sektor górniczy. I tutaj pierwsza manipulacja. Mając na myśli sektor górniczy, media i politycy używają liczb odnoszących się do górnictwa soli kamiennej, węgla brunatnego, węgla kamiennego czy miedzi. Co już jest niedopuszczalnym nadużyciem. Druga manipulacja to celowe zatajanie w tym temacie informacji, że sektor górniczy odprowadza do budżetu ogromne sumy w formie wszelkiej maści podatków. Sam VAT w roku 2013 to wpływ do budżetu państwa w wysokości dwóch miliardów złotych, podatek dochodowy od osób fizycznych i prawnych w tym samym roku ponad 1 miliard złotych. Do tego należy doliczyć ponad 20 wszelkiej maści opłat, które są w jednej tonie węgla.

Począwszy od opłaty klimatycznej po opłatę eksploatacyjną, którą odprowadza się do Gmin. Jako były radny Orzesza mogę powiedzieć, że z tytułu opłaty eksploatacyjnej wpływy do budżetu Orzesza to ponad milion złotych – czyli więcej niż przeznacza się na remonty i budowę nowych dróg. Orzesze nie jest gminą górniczą, a pod miastem „fedrują” maks. 2-3 ściany w skali roku. Wolę sobie nawet nie wyobrażać, jakie miliony odprowadzają spółki węglowe do takich miast jak Ruda Śląska, Jastrzębie czy choćby Łaziska. Tylko tych pieniędzy nikt nie liczy, jako dochód od górnictwa i nie ujmuje w bilansie tzw. „dopłat”. Z faktem dopłat jest związana też kwestia wzrostu opodatkowania polskiego węgla. W czasach dobrej koniunktury rząd Platformy Obywatelskiej podniósł opodatkowanie każdej tony polskiego węgla. W efekcie mamy najbardziej opodatkowany węgiel na świecie!!! O tym już ani media, ani politycy nie chcą mówić. W roku 2000 opodatkowanie jednej tony węgla wynosiło 35 złotych, dziś to prawie 100 złotych.

Drugi argument do zamachu na polskie górnictwo to cyt. „bajońskie” zarobki górników. W mediach podawane są kosmiczne kwoty zarobków górników w wysokości średnio około 7,5 tysiąca złotych. Być może tyle wychodzi, tylko że ta kwota to zarobek brutto, o czym nikt już nie raczy informować, oraz jest to zarobek z uwzględnieniem płac ludzi na szczeblach zarządów spółek i wszelkiej maści „menedżerów” zarabiających kilkadziesiąt a czasem i kilkaset tysięcy złotych miesięcznie. A przeciętny górnik zarabia około 2,5 tysiąca złotych na rękę.

Przy okazji zarobków porusza się też kwestię tzw. „przywilejów górniczych”. Jakoś nikt przy tej okazji nie wypomina kolejarzom faktu, że mają znaczne zniżki przy przejazdach, nikt nie wypomina administracji 13-pensji, nikt nie wypomina nauczycielom, że mają tyle wolnego. Ja też nie wypominam. Mogłem zostać nauczycielem, kolejarzem, czy urzędnikiem. Ale nagroda roczna czy Barbórka oraz deputat węglowy nie jest niczym szczególnym, jeśli popatrzymy na inne zawody, a już na pewno nie jest to powód, przez który polskie górnictwo trzeba likwidować. To po prostu prosty zabieg socjotechniczny, polegający na tym, że napuszcza się społeczeństwo na górników, by przy cichej aprobacie wyprzedać i zniszczyć ostatni bastion polskiego przemysłu.

Rząd ogłosił plan naprawczy Kompanii Węglowej – największej spółki węglowej w Europie. Plan polegający na likwidacji 4 kopalń i sprzedaży 4-5 kopalń firmie Węglokoks. Co to oznacza? Żeby zrozumieć obecną sytuację należy cofnąć się 20 kilka lat wstecz, do okresu, gdy w Polsce odbywał się proces transformacji. W roku 1990, mimo 45 lat komuny, Polska była 12 gospodarką świata. I polskie zakłady były łakomym kąskiem dla zachodniego kapitału, który albo od razu je przejmował za znacznie zaniżone pieniądze, albo celowo doprowadzano je do upadłości, by potem obce firmy, mogły przejąć je za bezcen. Przykłady? Zakłady Wytwórcze Urzędzeń Telefonicznych były w roku 1990 potentatem na rynku telefonów, firma miała monopol na rynek rosyjski.

Natychmiast została przejęta przez niemiecki Siemiens, pracownikom dano 10-miesięczne odprawy a produkcję przeniesiono z Polski do Niemiec. I poszło już z górki. Sprzedano polskie cementownie, polskie cukrownie, polskie zakłady włókiennicze, wytwórnie papieru. Likwiduję się stopniowo polskie stocznie, huty, elektrownie – potem za śmieszne pieniądze przejmują to zachodnie korporacje, i pracując na tych samych maszynach i z tymi samymi ludźmi (z tym że już za śmiesznie małe pieniądze, dające tylko szanse na przeżycie a nie godne życie) te upadłe polskie zakłady, stają się przynoszącymi ogromne zyski zakładami niemieckimi, francuskimi czy szwedzkimi. W Orzeszu takim prostym przykładem może być Huta Szkła. Przemysł telefoniczny ma w swoich rękach francuski France Telecom, sektor energetyczny oddano Szwedom (Vattenfall).

Polski handel również nie istnieje – polskie sklepy są wypierane przez duże zagraniczne sieci, począwszy od Biedronki, przez Auchan po Castoramę. Polskie sklepy niszczy się podatkami, podczas gdy obce sklepy są uprzywilejowane w polskim systemie podatkowym. Istny fenomen to polskie banki. Obecnie w Polsce działa około 60 banków, z czego tylko jeden ma polski kapitał (Bank Gospodarstwa Krajowego), resztę sprzedano zagranicznych bankom, szacuję się że za około 25 miliardów złotych, podczas gdy ich realna wartość wynosiła ponad 200 miliardów złotych. Te zagraniczne banki co rok wyprowadzają z Polski około 15 miliardów zysków!!! Niewiele mniej wyprowadzają z Polski obce sieci handlowe. Kopalnie, które mają zostać zlikwidowane, w ostatnich 2-3 latach zostały znacznie doinwestowane, zmodernizowano zakłady przeróbcze, stacje odmetanowania za dziesiątki milionów złotych. Obecnie już widać pierwszych chętnych na zakup tych zakładów za marne grosze, a chętni Ci już zapowiadają, jak w ciągu jednego roku sprawią, że te kopalnie będą przynosić ogromne zyski. O co tu chodzi? Chyba łatwo się domyślić.

Dziś chciałbym, żeby Ci wszyscy ludzie, którzy pragną, by znacznie zmniejszyć górnikom wypłaty, by sprzedać polskie kopalnie, zadali sobie jedno pytanie. Czy chcę, by Polska była krajem kolonialnym dla Zachodu? W dużej mierze już jest. Ale jeszcze nie wszystko stracone. Mamy jeszcze polskie górnictwo, ostatnią ostoję polskiego przemysłu, na który właśnie kręci się bat, by już całkiem zlikwidować polski przemysł. Cel jest jeden. Napuścić społeczeństwo na górników, powtarzając kłamstwa o niebotycznych zarobkach, dopłacaniu przez podatników do branży i nierentownych zakładach, które trzeba sprzedać, by były rentowne. Wtedy uzyska się przyzwolenie do tego, by zniszczyć ostatnią gałąź polskiej gospodarki.

Unia Europejska może nas niszczyć opłatą klimatyczną i dotowaniem wszystkich innych gałęzi przemysłu prócz górnictwa, polski rząd może nas niszczyć największym opodatkowaniem polskiego węgla na świecie i sprowadzaniem milionów ton węgla po zaniżonych cenach z innych państw (głównie z Rosji). Rosja może nakładać embargo na polskie mięso czy jabłka, ale my nie możemy nałożyć embarga na rosyjski węgiel bo są jakieś umowy. W tle prezydent Komorowski i partia rządząca po cichu chcą zmienić konstytucję, by sprzedać Lasy Państwowe a uzyskane pieniądze w wysokości 65 miliardów złotych przeznaczyć na restytucję mienia żydowskiego, które Żydzi stracili w Polsce w czasie II WŚ. Tajne notatki i protokoły ze spotkań w tej sprawie między polskim rządem a Izraelem ujawnił portal Wikileaks. W polskich mediach nie było o tym ani słowa. Dlaczego? Bo polskie media nie istnieją. Są tylko polskojęzyczne ale to obce koncerny, głównie niemieckie.

Na razie wszystko przebiega tak jak chcą tego Ci, którym zależy na ostatecznym zniszczeniu Polski i zrobieniu z nas niewolników, pracujących tylko po to, by przeżyć. Ostatnia część polskiego przemysłu pada ku zadowoleniu społeczeństwa ( z wyjątkiem górników i części mieszkańców Śląska), Lasy Państwowe i tak pójdą na sprzedaż, nie dziś, to jutro. Ekspansja zachodnich firm będzie narastać, poziom życia będzie się obniżać, środki masowego przekazu i rządzący będą przekonywać, że jak ktoś zarabia 2 tysiące i musi utrzymać za to rodzinę, to już żyje w dobrobycie a naród polski zamiast przeciwstawić się ostatecznemu rozwiązaniu kwestii polskiej dalej będzie się kłócił o to, czy górnicy mają mieć deputat węglowy, czy w szkole ma wisieć krzyż albo czy dwóch facetów może mieć dzieci. I pewnego dnia wszyscy zrozumieją, że to już nie jest nasz kraj Wtedy jednak będzie już za późno. Być może już jest...

Autor:

Adam Kurpas, absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach, Wydział Górnictwa i Geologii, specjalność geologia górnicza i poszukiwawcza, od 2011 roku pracuje jako geolog w JSW SA KWK „Krupiński”; radny Rady Miasta Orzesze kadencji 2006-2010 oraz 2010-2014; działacz Ruchu Narodowego w powiecie mikołowskim.

Za: http://narodowcy.net/





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.