III. Przed liberalizmem trzeba się bronić
- czasy tzw. protekcjonizmu wychowawczego
Protekcjonizm
wychowawczy jest systemem rozwiniętym w XIX wieku i stosowanym wówczas
przez kraje dzisiejszej czołówki gospodarczej, poza Anglią, które
broniły się przed jej ekonomiczną dominacją. W pierwszym rzędzie przez
Stany Zjednoczone i Niemcy. Zasady protekcjonizmu wychowawczego aktualne
są do dziś i stosowane z powodzeniem po II wojnie światowej przez
wschodnioazjatyckie państwa – „tygrysy” gospodarcze.
Protekcjonizm
wychowawczy jest kontynuacją metod merkantylistycznych, z tym, że
dostosowanych do nowszych czasów. Jego cechą specyficzną jest obrona
przed liberalizmem gospodarczym, czego w merkantylizmie, jako w systemie
przedliberalnym, nie było.
Protekcjonizm wychowawczy nie neguje
liberalizmu handlowego. Uznaje go za system dobry, ale dla państw
gospodarczo rozwiniętych. Natomiast kraje słabo rozwinięte powinny
rozwijać swoją gospodarkę przy pomocy państwa i ceł ochronnych aż do
osiągnięcia poziomu innych krajów rozwiniętych. Wtedy dopiero można
sobie pozwolić na wolną wymianę handlową. Stąd i nazwa „protekcjonizm
wychowawczy”.
System ten został wypracowany teoretycznie w
Niemczech, skąd też pochodzi jego nazwa. W kraju tym miało również
miejsce najpełniejsze teoretyczne przeciwstawienie się teorii
liberalizmu gospodarczego. Jak pisze Janusz Górski[1]:
Niemiecka
ekonomia przez cały wiek XIX nastawiona była wrogo do ówczesnej ekonomii
angielsko – francuskiej (...). Zarzucała jej abstrakcyjność i
ahistoryczność, fetyszyzowanie praw ekonomicznych i mechanizmów mających
prowadzić w sposób samoczynny do równowagi gospodarczej i ewolucyjnego
wzrostu. Ogólnej teorii ekonomicznej, zdaniem niemieckich ekonomistów,
nie można opierać na koncepcji „człowieka ekonomicznego”, działającego
zawsze w sposób racjonalny i kierującego się wyłącznie bodźcem korzyści
materialnych. Bodźce kierujące działaniem jednostki są o wiele bardziej
złożone: nie mniejszą rolę niż bodźce materialne odgrywają bodźce
moralne, dążność do uzyskania społecznej aprobaty swego postępowania,
chęć dobrej pracy itd.
Zwróćmy uwagę, że takie rozumienie
ekonomii jest bliskie katolickiej nauce społecznej. Nie ma tu
napiętnowanego w Laborem Exercens tzw. „błędu ekonomizmu”, wspólnego dla
liberalizmu ekonomicznego i marksizmu, a sprowadzającego całą ekonomię
do wydumanych, niezależnych od człowieka praw, którym musi się on ponoć
podporządkować.
Od Niemiec zatem zaczniemy omawiać protekcjonizm wychowawczy, mimo że był on praktycznie stosowany wcześniej w innych krajach.
Narodowa szkoła ekonomii
Twórcą
koncepcji protekcjonizmu wychowawczego był niemiecki ekonomista
Fryderyk List (1789 – 1846). Był on również twórcą niemieckiej
„narodowej szkoły ekonomii”. Swoje poglądy wyłożył w wydanej w 1841 roku
książce „Narodowy system ekonomii politycznej”. Poglądy Lista tak
charakteryzuje Janusz Górski[2]:
Teoria ekonomii klasycznej nie
odpowiada zwłaszcza warunkom gospodarczym Niemiec, które znajdują się na
niższym szczeblu rozwoju niż Anglia i Francja. Szczególnie złe
rezultaty daje przenoszenie do Niemiec w sposób mechaniczny zasad
liberalizmu gospodarczego, które utrudniają rozwój gospodarczy kraju i
utrwalają jego zależność ekonomiczną od Anglii i Francji. (...) polityka
gospodarcza Niemiec nie może być polityką liberalizmu gospodarczego.
Przed państwem niemieckim staje zadanie przyspieszenia rozwoju.
A jak to robić?
Rozwój
narodowych sił wytwórczych powinien być przyspieszony przez
protekcjonistyczną politykę państwa. Pojmuje ją List dosyć szeroko. Ma
ona nie ograniczać się do tradycyjnego protekcjonizmu celnego, ale
obejmować także bezpośrednie tworzenie przez państwo infrastruktury
gospodarczej oraz – w niektórych przypadkach – zakładów przemysłowych (w
zakresie przemysłu ciężkiego), szczególnie ważnych z punktu widzenia
realizacji wzrostu gospodarczego. Istotne znaczenie ma rozwój oświaty,
przygotowującej kadry fachowe i rozszerzającej ogólne horyzonty
społeczeństwa.
Koncepcja Lista rozwijana była w kolejnych
szkołach niemieckiej myśli ekonomicznej. W tzw. starszej szkole
historycznej w początkach drugiej połowy ubiegłego stulecia a
reprezentowanej przez Wilhelma Roschera, Karla Kniesa i w młodszej
szkole historycznej sięgającej do początków naszego stulecia a
reprezentowanej przez Gustava Schmollera, Karla Büchera, Maxa Webera i
Wernera Sombarta.
Do dorobku tych szkół nawiązywał nasz ekonomista Stanisław Grabski.
W
ślad za niemiecką myślą ekonomiczną szła praktyka. W ramach Rzeszy
Niemieckiej najbardziej aktywną politykę gospodarczą prowadziły Prusy. W
1834 roku udało im się utworzyć prusko – niemiecki Związek Celny. Był
to wielki sukces jednoczący Niemcy gospodarczo pod dominacją pruską,
poprzedzający ich polityczne zjednoczenie. Polityka gospodarcza państwa
przyczyniła się istotnie do rozwoju ekonomicznego Prus zwłaszcza po
Wiośnie Ludów. Prusy zmieniły się wtedy z państwa rolniczego, w
przemysłowe.
Jednakże największa eksplozja gospodarcza nastąpiła
po zjednoczeniu Niemiec (1871). Państwo łączyło protekcyjną politykę
celną z promocją eksportu i konkurencją na rynku wewnętrznym. Największe
sukcesy osiąga hutnictwo. W 1879 r. Zjednoczenie Dortmundzkie przy
pomocy dumpingu wygrywa z Anglikami przetarg na dostawę szyn kolejowych
do Włoch. W następnym roku Krupp pokonuje Anglików na ich własnym
terenie wygrywając przetarg na dostawę do Szkocji 10 tys. ton stali
bessemerowskiej.
W 1913 r. produkcja Niemiec była pięć razy
większa niż w 1871 r. (...). Najważniejsze stadium uprzemysłowienia,
które kraj przeważająco rolniczy uczyniło krajem przeważająco
przemysłowym, nie trwało nawet jednego pokolenia, gdy w Anglii zajęło to
prawie 100 lat [3].
Źródłem tego sukcesu nie był liberalizm.
W
1900 roku Niemcy zajmują drugie miejsce w świecie jako eksporter a w
1913 stały się drugą potęgą przemysłową świata. Na pierwszym miejscu nie
znajduje się już jednak Anglia a Stany Zjednoczone. Poniżej zobaczymy
jak do tego doszło.
System Hamiltona – Webstera – McKinleya[4]
Potrzeba
ochrony rodzącego się przemysłu amerykańskiego przed angielską
dominacją ekonomiczną była jedną z przyczyn wojny o niepodległość i
powstania Stanów Zjednoczonych.
Pierwsza Ustawa o Dochodach z
roku 1789 uznaje protekcję celną jako zasadę. W dwa lata później
ówczesny sekretarz skarbu Aleksander Hamilton ogłosił „Raport o
manufakturach”, który stał się podstawą amerykańskiego systemu
protekcjonistycznego. Hamilton stworzył plan rozwoju amerykańskiego
przemysłu w oparciu o cła ochronne, dotacje rządowe i bank narodowy.
Plan ten był rozwijany i realizowany z różnym nasileniem aż do I Wojny
Światowej.
Kolejnym wybitnym mężem stanu związanym z systemem
protekcjonistycznym był Daniel Webster, kongresmen i sekretarz stanu z
lat 1850 – 1852. Następnym wyróżniającym się filarem systemu był
prezydent William McKinley (1896 – 1901). Stąd amerykański
protekcjonistyczny system rozwoju gospodarki nazwany został systemem
Hamiltona – Webstera – McKinleya.
Realizacja tego systemu
natrafiła na ogromne sprzeciw ze strony plantatorskiego Południa, co w
końcu doprowadziło do wojny domowej. Plantatorzy eksportowali do Anglii
bawełnę i sprowadzali stamtąd wyroby przemysłowe i przedmioty zbytku.
Cła ochronne dla krajowego przemysłu, rozwijanego głównie przez
przedsiębiorczą ludność stanów północnych, były sprzeczne z ich
interesami.
Plantatorzy byli oczywiście zwolennikami angielskiego
liberalizmu a z pomocą przychodzili im różni intelektualiści i
akademicy z Północy, oczarowani tą doktryną.
Oto jak oceniają ówczesną sytuację amerykańscy historycy[5];
Przemawiając
w imieniu kraju, który stał się wielkim warsztatem dla całego świata i
aktualnie nie miał żadnego poważnego konkurenta, angielscy teoretycy
odkryli w wolnym handlu typ polityki najbardziej odpowiadający takiej
sytuacji. (...) Opierając się na istnieniu tych zupełnie szczególnych
warunków, które, nawiasem mówiąc, nigdy się już nie powtórzyły,
angielscy teoretycy ekonomii politycznej proklamowali wolność handlu
jako doktrynę naukową. Proklamowali ją z taką pewnością siebie i z tak
mocnym logicznym uzasadnieniem, że wielu amerykańskich profesorów
przyjęło ją jak by to było prawo natury, pomimo odmiennych warunków
ekonomicznych panujących w ich kraju. Oto dlaczego prace teoretyczne
uczonych, szczególnie na uniwersytetach, nie zawsze były w pełni zgodne z
interesem i opinią praktyków zatrudnionych w produkcji.
Otrzeźwienie
przyniosła trzytomowa ekonomia polityczna (Principles of Political
Economy) wydana przez Henry Careya w latach 1837 – 1840.
Autor w
dziele tym ostro skrytykował głośne koncepcje zwolenników wolnego
handlu, naszkicował narodowe podstawy protekcjonizmu i dał logiczny
fundament systemowi celnemu. Teorii człowieka ekonomicznego
automatycznie powodującego się własnym interesem, błędnej w założeniu i
niebezpiecznej w zastosowaniu, Carey przeciwstawił doktrynę interesu
narodowego. Odtąd młodym gałęziom przemysłu nie brak było orędowników
wśród uczonych[6].
Jak widzimy odpowiada to w pełni poglądom
ekonomistów niemieckich a zauważmy, że dzieło Careya ukazało się
wcześniej od dzieła Fryderyka Lista.
W pierwszych
dziesięcioleciach istnienia Stanów Zjednoczonych udawało się realizować
program Hamiltona, jednakże gdy w roku 1832 dokonano kolejnej podwyżki
ceł, Południe gwałtownie zaprotestowało. Stan Karolina Południowa
zagroził wystąpieniem z Unii i o mało nie doszło do wojny domowej.
Zażegnano ją poprzez obniżenie ceł. Odtąd jednak Południe zdobywa
polityczną dominację i sukcesywnie obniża cła aż do końca lat
pięćdziesiątych demontując system Hamiltona.
I wtedy następuje
gwałtowna reakcja Północy. Zreorganizowana partia Hamiltona – Webstera
przyjmująca (utrzymaną do dziś) nazwę partii republikańskiej, pod
hasłami protekcjonizmu i darmowych przydziałów ziemi dla farmerów
wygrywa wybory prezydenckie.
Oto główne hasła kampanii wyborczej jej kandydata Lincolna: „Wygłosuj
sobie cła ochronne”, „To walka, w której idzie o ochronę przemysłu i o
prawa świata pracy”, „Jeśli pragniecie siły i wielkości, chrońcie
fabryki Pensylwanii”.
Wygrana Lincolna
doprowadziła do wojny, którą Północ wygrała. Była to też wygrana
programu Hamiltona – Webstera. Przywrócono wysokie cła ochronne. Oddajmy
znowu głos amerykańskim historykom:
Specjalne prawa zabraniały
obcym okrętom żeglugi przybrzeżnej, a całą Amerykę otaczał wysoki mur
ceł protekcyjnych, który chronił kapitalistów przed dotkliwą konkurencją
ich europejskich braci[7].
Rozpoczął się niebywały boom
gospodarczy. Państwo promowało i pomagało finansować rozwój linii
kolejowych i oceanicznych. Amerykańska gospodarka rozwijała się w
oparciu o rynek wewnętrzny i konkurencję wewnętrzną. Pod koniec stulecia
wspomniany już prezydent McKinley zwiększył jeszcze rozmiary
protekcjonizmu. Według jego biografa[8] był on:
... aniołem
stróżem przemysłu krajowego (...). Ojciec jego i dziadek byli
właścicielami hut, a więc byli zaangażowani w przemyśle uzależnionym w
poważnym stopniu od taryf protekcyjnych.
System Hamiltona
–Webstera – McKinleya przetrwał - jak wspomnieliśmy – do I Wojny
Światowej. Już jednak pod koniec ubiegłego stulecia Stany Zjednoczone
wyprzedzają gospodarczo Anglię i stają się pierwszą potęgą ekonomiczną
świata. Za nimi podążają, odrzucając liberalizm i również wyprzedzając
Anglię - Niemcy.
W okresie międzywojennym Stany Zjednoczone dalej stosują protekcjonizm i dumpingują eksport zboża.
Dla
polskich fanów wolnorynkowej retoryki Ronalda Reagana warto podkreślić,
że jego partia zrodziła się jako partia protekcjonizmu gospodarczego i
była nią aż do II Wojny Światowej. Zaś sama administracja Reagana,
zgodnie z komentarzem Foreign Affairs: przewodziła największemu od lat
trzydziestych zwrotowi w kierunku protekcjonizmu[9].
Kiedy pod
koniec lat osiemdziesiątych wyjaśniałem jednemu z naszych późniejszych
znanych polityków, że w amerykańskiej wojnie domowej Północ walczyła o
cła ochronne – nie mógł w to uwierzyć.
Francuzi robią to po swojemu
Po
okresie wojen napoleońskich Francja wróciła do gospodarki pokojowej.
Zniesienie przez Wielką Rewolucję porządku feudalnego sprzyjało
rozwojowi nowoczesnego kapitalizmu. Sprzyjał mu również system protekcji
celnej chroniący rosnący przemysł przed konkurencją angielską. Państwo
jednak nie stosowało aktywnej polityki gospodarczej. Nastąpiło to
dopiero za czasów Drugiego Cesarstwa (1850 – 1870) pod rządami Ludwika
III Napoleona. Narzędziem tej polityki stał się saint – simonizm.
Wokół
tej doktryny narosło w krajach indoktrynowanych marksizmem jedno
wielkie nieporozumienie. Jej utopijność i związek z marksizmem, to taki
sam nonsens jak liberalne początki kapitalizmu. Doktryna ta stawiała na
własność prywatną i odrzucała jakiekolwiek rewolucje. Stawiała na
usprawnienie wytwarzania dóbr a nie na ich podział. Jej trwałym
osiągnięciem jest menedżeryzm i system sterowania gospodarką przez
banki. Pod jej wpływem powstał we Francji nowy typ banku – Credit
Mobilier, który zrobił światową karierę. Oto co mówi o nim znany
amerykański specjalista od menedżeryzmu, Peter Drucker[10]:
Wielkie przedsiębiorcze innowacje były wynikiem przekształcenia
istniejących już twierdzeń teoretycznych w efektywne przedsięwzięcia.
Przekształcenie
teoretycznych twierdzeń francuskiego filozofa społecznego,
Saint-Simona, w bank, było właśnie tego typu innowacją przedsiębiorczą o
potężnym oddziaływaniu. Saint-Simon, wychodząc z sayowskiej koncepcji
przedsiębiorcy, opracował system filozoficzny wokół twórczej roli
kapitału. Koncepcję tę jednak wcieliło w życie przedsiębiorstwo bankowe:
słynny Credit Mobilier, założony przez uczniów Saint-Simona, braci
Pereire, w Paryżu, w połowie dziewiętnastego wieku. Credit Mobilier miał
świadomie rozwijać przemysł drogą ukierunkowania płynnych zasobów
społeczeństwa. Stał się prototypem całego systemu bankowości na słabo
wówczas rozwiniętym gospodarczo kontynencie europejskim – rozpoczynając
od Francji, Holandii i Belgii z czasów Pereirów.
Naśladowcy
Pereirów z kolei założyli w Niemczech, Szwajcarii, Austrii, w krajach
Skandynawii i we Włoszech „banki gospodarcze”, które stały się głównym
czynnikiem rozwoju przemysłowego w tych krajach.
Po
amerykańskiej wojnie domowej koncepcję tę przeniesiono za Ocean
Atlantycki. Amerykańscy bankierzy, którzy rozwinęli amerykański przemysł
– od Jaya Cooka i American Credit Mobilier, finansujących
transkontynentalną kolej, do J. P. Morgana – wszyscy byli naśladowcami
Pereirów, niezależnie od tego czy zdawali sobie z tego sprawę czy nie.
Były nimi też japońskie zaibatsu, wielkie koncerny bankowo – przemysłowe, które zbudowały gospodarkę współczesnej Japonii.
Według Saint-Simona państwem nie powinni rządzić adwokaci czy szlachta, lecz technokraci umiejący organizować produkcję.
Ludwik
Bonaparte sam był saintsimonistą i do sterowania gospodarką zaprosił,
oprócz Pereirów innych uczniów tej szkoły – Enfantina, Chevaliera,
Talabota i Lessepsa (tego od kanałów: sueskiego i panamskiego). W
efekcie Francja przeżyła największy wzrost gospodarczy właśnie za jego
rządów (1848 – 1870) zakończonych pruskim najazdem. To wtedy właśnie
przeprowadzono gruntowną przebudowę kilku wielkich miast z Paryżem
włącznie i zbudowano system kolei. Nastąpił bujny rozwój rolnictwa.
Produkcja przemysłowa wzrosła dwukrotnie a obroty z zagranicą
czterokrotnie. Wzrost ten pozwolił Francji zliberalizować handel
zagraniczny pod koniec tego okresu. Kraj ten był wtedy po Anglii drugą
potęgą gospodarczą świata.
Szwecja dla Szwedów
W
połowie XIX wieku Szwecja stała się wielkim eksporterem drewna, w czym
nie miała poważniejszych konkurentów. Dochody ze sprzedaży tego surowca
przyczyniły się do akumulacji kapitału i umożliwiły inwestowanie w
nowoczesny przemysł.
Liberalizm wydawał się systemem dobrym i
zdobył też sobie w Szwecji dużą popularność. Pierwszy wobec niego
sprzeciw wyszedł od chłopów zagrożonych importem taniego zboża
amerykańskiego. Do nich wkrótce dołączyli przemysłowcy, mający do
czynienia z konkurencją krajów wyżej rozwiniętych. Jedni i drudzy
utworzyli razem partię protekcjonistyczną, która pod hasłem „Szwecja dla
Szwedów” wygrała w 1887 roku wybory i wprowadziła ochronę celną zarówno
dla rolnictwa jak i dla przemysłu.
System ten stworzył podstawy
nowoczesnego rolnictwa w Szwecji. To właśnie wtedy „w domach szwedzkich
wyjęto cukier z zamkniętych schowków”[11].
Wtedy też nastąpiło
„zwycięstwo industrializacji” - jak charakteryzuje się w szwedzkiej
historiografii lata 1888-1905. Wbrew twierdzeniom liberałów wcale nie
nastąpił regres technologiczny a wręcz odwrotnie, właśnie wtedy
zrealizowano szereg wynalazków i opartych na nich technologii, które
wprowadziły szwedzki przemysł do czołówki światowej. Wymieńmy tu takie
branże jak: łożyska kulkowe, wirówki, aparatura spawalnicza, telefony,
turbiny i generatory, przyrządy do pomiarów precyzyjnych, przemysł
celulozowo-papierniczy.
Na bazie tych technologii powstały
ekspandujące za granicę koncerny takie jak: Asea (turbiny, generatory),
Ericsson (telefony), Svenska Kullager (łożyska kulkowe), Separator
(wirówki).
Nadmieńmy, że firma Asea dała początek dzisiejszemu
koncernowi ABB, który korzystając z liberalnego amoku polskich elit
zlikwidował naszą rodzimą produkcję generatorów (Dolmel – Wrocław) i
turbin (Zamech – Elbląg).
Rozwój postępował dalej w okresie
międzywojennym. Szwecja stała się już nie tylko eksporterem produktów
przemysłowych, ale i kapitału. W tym czasie mogła już liberalizować
handel zagraniczny. Zachowano tylko ochronę rolnictwa, które ze względu
na warunki klimatyczne, nie może konkurować z rolnictwem krajów
położonych bardziej na południe.
Dzięki protekcyjnej polityce państwa, uboga Szwecja wieku XIX przekształciła się w bogatą Szwecję współczesną.
Japoński duch - zachodnia technologia
Jednym
z kluczowych frazesów naszej transformacji ustrojowej jest teza o jej
ponoć zupełnym nowatorstwie i tym samym o niemożności korzystania z
jakichkolwiek wzorów. Teza ta nie jest jednak prawdziwa. Istnieje bowiem
kraj, który dokonał odgórnej zmiany ustroju, w warunkach o wiele
trudniejszych niż nasze i zrobił to z wielkim powodzeniem stosując
metody będące antytezą liberalizmu. Krajem tym jest Japonia. Przejścia
dokonywano wprawdzie od feudalizmu do kapitalizmu, ale problematyka była
podobna, lecz zarazem trudniejsza, uwzględniając chociażby barierę
kulturowo-językową ówczesnych Japończyków.
W Japonii w ciągu 13
lat od przewrotu Meiji (1868) do wielkiej prywatyzacji (1881) dokonano
tego, co w Polsce przeprowadza się przez ponad pół wieku w ramach dwóch
kolejnych transformacji ustrojowych: od kapitalizmu do komunizmu i od
komunizmu do kapitalizmu. Japonia mianowicie upaństwowiła istniejący
przemysł, modernizując go. Zbudowała wiele nowych, nowoczesnych
przedsiębiorstw państwowych i to wszystko razem sprywatyzowała,
sprzedając wyłącznie podmiotom krajowym po zaniżonych cenach i nie
doprowadzając wcześniej przedsiębiorstw do bankructwa.
Powstały w
ten sposób podstawy niezwykle skutecznego kapitalizmu, w którym
polityka gospodarcza państwa zachowuje do dziś dominującą rolę.
Faktem
jest, że rozmiary japońskiego prywatyzowanego przemysłu były mniejsze
niż naszego z końca lat 80., ale też nasz start do kapitalizmu (przy
większym przemyśle) był łatwiejszy przy zastosowaniu sensowniejszego
postępowania.
Naczelną ideą Japończyków było zbudowanie silnej
gospodarki z zachowaniem niezależności ekonomicznej i cel ten udało im
się w pełni osiągnąć.
Przed przewrotem Meiji Japonia nie
prowadziła samodzielnie żadnej wymiany handlowej z zagranicą. Groźba
otwarcia rynku japońskiego siłą przez kraje kultury zachodniej
doprowadziła właśnie do przewrotu. Państwo przystąpiło więc w pierwszym
rzędzie do popierania rozwoju silnych domów handlowych by przeciwstawić
się dominacji w tej dziedzinie podmiotów zagranicznych. Domy handlowe
zaczęły same rozwijać przemysł lekki i stały się głównymi nabywcami
prywatyzowanych przedsiębiorstw państwowych. Powstały w ten sposób
konglomeraty przemysłowo-finansowo-handlowe tzw. „zaibatsu” – podstawa
gospodarczej potęgi Japonii. Te, które przetrwały do dzisiaj w
zmienionej formie, lecz pod dawnymi nazwami, to Mitsui, Mitsubishi i
Sumitomo.
W 1870 roku powstało Ministerstwo do Spraw
Uprzemysłowienia. Należało do niego: „dozorowanie obiektów państwowych,
zachęcanie prywatnych przedsiębiorców do inwestowania w przemyśle,
sprowadzanie i opłacanie ekspertów zagranicznych, szkolenie japońskich
inżynierów i mechaników, budowanie i utrzymywanie dróg żelaznych, linii
telegraficznych, latarni morskich”[12] itd.
Powstały w roku 1881
Bank Japonii dał początek całemu systemowi banków państwowych, poprzez
które rząd realizuje do dzisiaj politykę gospodarczą państwa. W
przypadku Japonii to już nie interwencjonizm, lecz strategia gospodarcza. Wspominaliśmy
o saint-simonizmie we Francji w czasach Drugiego Cesarstwa. Nie tam
jednak realizowano najpełniej tę doktrynę – zrobiono to w Japonii.
Fenomen
Japonii polega na tym, że kraj ten lepiej przyswaja sobie różne
rozwiązania rodem z kultury europejskiej niż robi się to w ramach tejże
kultury. Postrzeganie osiągnięć japońskich jako egzotycznych, bierze się
zatem w dużej mierze stąd, że sami dobrze nie znamy dorobku naszej
własnej kultury.
Tuż przed przewrotem Meiji Japonia była zupełnie
bezbronna w obliczu zagrożenia agresją ze strony państw kultury
europejskiej. Jednakże już po kilkunastu latach zaczęła z nimi
konkurować w ekspansji kolonialnej. Miarą jej nowo wypracowanego
potencjału ekonomicznego była zwycięska wojna z Rosją (1903-1905).
System Staszica - Lubeckiego
System
Staszica - Lubeckiego został wprowadzony w Królestwie Kongresowym, ale
jego podstawy zostały przygotowane wcześniej, w czasach prób
reformowania państwa przed utratą niepodległości. Podstawy systemu były
merkantylistyczne, ale protekcjonizm miał być okresowy. Stanisław
Staszic postulując ochronę celną doceniał walory wolnego handlu między
równoprawnymi partnerami. Pisał o tym już w „Uwagach nad życiem Jana
Zamoyskiego” wydanych w 1785 roku. Zatem Staszic pół wieku przed
Fryderykiem Listem wypracował podstawy protekcjonizmu wychowawczego.
Polska
w warunkach utraty niepodległości i zachowania systemu pańszczyźnianego
nie była w stanie osiągnąć poziomu konkurentów zachodnich. System
Staszica – Lubeckiego doprowadził jednak do przewagi nad gospodarką
rosyjską, która zaczęła się bronić również protekcjonizmem wychowawczym i
rezygnując z niego po podniesieniu własnego potencjału gospodarczego.
Liberalizm wtedy zadziałał, służąc dobrze obu stronom. Zatem idea
protekcjonizmu wychowawczego nie tylko powstała w Polsce, ale też
najwcześniej została zrealizowana w układzie ekonomicznym: Królestwo
Kongresowe – Cesarstwo Rosyjskie.
Staszic zwrócił uwagę na fakt
podnoszony przez innych polskich protekcjonistów, że do upadku
gospodarczego Polski doprowadził liberalizm ekonomiczny szlachty,
powodujący upadek miast i rodzimego przemysłu. We wspomnianym już dziele
pisał:
Wprowadzanie i używanie towarów, do zbytków należących
albo przemysłowi i rękodzielniom krajowym szkodzących, jak najsurowiej
być zakazane powinno.
Sama protekcja celna jednak nie wystarcza.
Państwo powinno czynnie wspierać rozwój przemysłu a z braku kapitałów
prywatnych wręcz finansować tenże przemysł. Chodzi więc o akumulację
pierwotną i inwestycje poprzez podatki i budżet państwa.
Staszicowi
dane było osobiście realizować swoje idee, gdy został ministrem
przemysłu Królestwa Polskiego w roku 1816. Pod jego kierunkiem i z
funduszy rządowych zmodernizowano huty żelaza w Zagłębiu Staropolskim
nad rzeką Kamienną, rozbudowano wydobycie węgla i hutnictwo cynku w
Zagłębiu Dąbrowskim oraz stworzono podstawy przemysłu włókienniczego.
Realizację
korzystnej polityki celnej podjął Ksawery Drucki – Lubecki, który w
1821 roku został ministrem skarbu. Druckiemu udało się zbudować barierę
celną między Królestwem a Prusami, natomiast znieść ją od strony Rosji.
Stworzyło to niezwykle korzystne warunki rozwoju przemysłu. W 1829 roku
po raz pierwszy w historii Polski w jej eksporcie przeważyły towary
przemysłowe – głównie eksportowane do Rosji tkaniny.
Wszędzie
ekonomiści-praktycy natrafiają na opór liberalnych doktrynerów. Podobne
trudności miał i Drucki – Lubecki. Jednym z oponentów był minister spraw
wewnętrznych Tadeusz Mostowski, człowiek skądinąd bardzo zasłużony w
sprowadzaniu osadników – fachowców dla rozwijającego się łódzkiego
okręgu włókienniczego.
Ale -jak pisze Aleksander Bocheński[13] - w
zakresie ceł był tępym doktrynerem. Podobnie jak cała ówczesna elita
umysłowa Królestwa, Mostowski wierzył niezłomnie w „nowoczesne” tezy
ekonomistów angielskich. Nie mieściło mu się w głowie, jak Lubecki może
żądać jednocześnie wolnej granicy dla handlu z Rosją i muru celnego od
Prus. Jego zdaniem trzeba było albo wszędzie być protekcjonistą, albo
wszędzie liberałem. To były dwa „systematy” i bez zaprzeczenia sobie
samemu nie można było należeć tu do jednego, tam do drugiego. A Lubecki
po prostu widział, że Prusy mają wielki przemysł, doskonale i tanio
produkujący – więc od nich potrzeba ceł. A Rosja przemysłu nie ma, tylko
wielki rynek czekający na towary – więc z tamtej strony lepiej ceł nie
mieć. Jeżeli dowodzimy, że nie było to zgodne z żadnym „systemem”
ekonomicznym, to przyjmijmy, że było zgodne z elementarnym zdrowym
rozsądkiem.
Drucki-Lubecki, po odejściu Staszica w 1826 r. sam zaczął kierować rozwojem przemysłu hutniczo-wydobywczego i włókienniczego.
Nowym
narzędziem finansowania przemysłowego rozwoju Królestwa stał się
stworzony w 1828 roku przez Lubeckiego – Bank Polski. Jego celem
było:„zaspokojenie długu publicznego tudzież rozszerzenie handlu,
kredytu i przemysłu narodowego”[14]. I to było w czasie zaborów!
Z funduszy Banku zbudowana została m.in. Huta Bankowa w Dąbrowie
Górniczej. Bank Polski istniał aż do roku 1878 i odegrał ogromną rolę w
gospodarczym rozwoju ziem Królestwa Polskiego, zwłaszcza po Powstaniu
Listopadowym, kiedy przestał istnieć rząd polski i Bank stał się jego
substytutem na polu gospodarczym.
W powiązaniu z rządem i Bankiem
zaczęła działać duża grupa prywatnych i półprywatnych przedsiębiorców,
przyczyniająca się walnie do gospodarczego rozwoju Królestwa. Czołowe
miejsce wśród nich zajmowali członkowie rodziny Łubieńskich, którzy
założyli Dom Handlowy, zajmujący się również działalnością przemysłową.
Geneza i struktura tej instytucji przypominała późniejsze japońskie
zaibatsu.
Na zakończenie zacytujmy znowu Aleksandra Bocheńskiego.[15]
Pierwszego
października 1886 roku, inauguracyjny wykład na Uniwersytecie
Moskiewskim wygłosił jego rektor, znany ekonomista prof. Iwan Janżuł.
Tytuł odczytu wydanego potem jako broszura brzmiał:
„Przemysł fabryczny w Królestwie Polskim” a główna teza była taka, że rozwój
tego przemysłu w II połowie XIX wiekunastąpił skutkiem dalekosiężnej z
góry obmyślonej strategii polskich działaczy, której celem był rozwój
przemysłu w Królestwie [wytł. J.K.]– kosztem rynków rosyjskich, czyli słabiej startującego tamtejszego przemysłu rodzimego.
Przypisy:
[1] Janusz Górski, Zarys historii ekonomii politycznej, KiW 1984, str. 283
[2] Jak wyżej, str. 283-4
[3] Władysław Czapliński, Adam Galos, Wacław Korta, Historia Niemiec, Ossolineum, 1981, str. 589
[4]
Amerykański system protekcyjny opisałem dokładniej w artykule: Chrońcie
fabryki Pensylwanii. Cła ochronne inkubatorem Stanów Zjednoczonych,
Nasz Dziennik, 17 marca 2000
[5] Charles i Mary Beard, Rozwój cywilizacji amerykańskiej PWN 1961, t. I, str. 621
[6] Jak wyżej, t. I, str. 622
[7] Jak wyżej, T. II, str. 139
[8] Jak wyżej, T. II, str. 257
[9] Noam Chomsky, Zysk ponad ludzi – neoliberalizm a ład globalny, Wyd. Dolnoślaskie, 2000, str.31
[10] Peter Drucker, Skuteczne zarządzanie, PWN, 1976, str. 272
[11] Ingvar Anderson Dzieje Szwecji, PWN, 1967, str. 294
[12] Jolanta Tubielewicz, Historia Japonii, Ossolineum 1984, str. 354
[13] Aleksander Bocheński, Niezwykłe dzieje przemysłu polskiego, KAW 1985, str. 119
[14]Ryszard
Kołodziejczyk, Bohaterowie nieromantyczni. O pionierach kapitalizmu w
Królestwie Polskim, Wiedza Powszechna 1961, str. 58
[15] Aleksander Bocheński, Niezwykłe dzieje przemysłu polskiego, KAW 1985, str. 121
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.