poniedziałek, 30 grudnia 2013

Jak bogacili się Brytyjczycy

Robert Walpole
W szczególności ciekawy jest tutaj przykład Wielkiej Brytanii, znanego promotora wolnego handlu. Jak pisze prof. Ha Joon Chang z University of Cambridge w książce „Kicking Away The Ladder. Development Strategy in Historical Perpective" („Odkopując drabinę. Strategia rozwoju w historycznej perspektywie"), w 1721 r. premierem w tym kraju został Robert Walpole. W przemówieniu przed parlamentem oświadczył, że „nic tak nie rozwija dobrobytu państwa jak import surowców i eksport wysoko przetworzonych produktów". I postanowił rozpocząć w Wielkiej Brytanii budowę m.in. przemysłu wełnianego (odpowiednik dzisiejszych dziedzin high-tech), w którym prym na świecie wiedli wówczas producenci z terytorium dzisiejszej Belgii i Holandii.


Bogate kraje UE chcą, byśmy słono płacili im za nowoczesne technologie, choć same kopiowały je za darmo, gdy się bogaciły

Drastycznie podniesiono więc cła na importowane produkty i obniżono na surowce. Wprowadzono państwową kontrolę jakości eksportowanych towarów, by niesolidni przedsiębiorcy nie niszczyli budowanej właśnie renomy brytyjskich produktów. Politykę tę stosowano przez ponad 100 lat. Jeszcze w 1820 r. przeciętne cła w Wielkiej Brytanii wynosiły 45–55 proc. i należały do najwyższych na świecie.



Co więcej, władze Wielkiej Brytanii niszczyły wszelką konkurencję dla brytyjskiego przemysłu. Zabroniono importu z Indii bawełnianych tkanin, których jakość była lepsza niż brytyjskich. Zakazano eksportu wełnianych tkanin z kolonii Wielkiej Brytanii, niszcząc w ten sposób przemysł wełniany w Irlandii i zaczątki tego przemysłu w USA. Aby dodatkowo zniechęcić kolonie do budowy własnego przemysłu, Walpole wprowadził subsydia na surowce eksportowane przez USA, m.in. drewno.

Produkcja wysoko przetworzonych towarów, na których marże były najwyższe, miała pozostać w rękach Brytyjczyków.Niemiecki ekonomista Friedrich List w wydanej w 1841 r. książce „The National System of Political Economy" („Narodowy system ekonomii politycznej") napisał, że „kraj, z którego przemysłowi nikt na świecie nie jest w stanie dorównać, nie może zrobić niż mądrzejszego, niż ogłosić, że wcześniej zbłądził na drogę protekcjonizmu, a teraz powraca na właściwą drogę wolnego handlu i namawia wszystkich do zrobienia tego samego". I dodawał, że w ten sposób, samemu wdrapując się na szczyt rozwoju gospodarczego, „odkopuje drabinę" umożliwiającą wejście na wierzchołek biedniejszym krajom.


I dokładnie tak postąpiła Wielka Brytania. W 1815 r., pod koniec wojen napoleońskich, brytyjski przemysł był już najbardziej konkurencyjny na świecie. A w 1860 r. zniesiono ostatnie cła i Wielka Brytania rozpoczęła propagowanie wolnego handlu jako najlepszego sposobu, by się wzbogacić.

To nie jest jakiś odosobniony przypadek, ale reguła. Czołówka najbogatszych obecnie krajów świata chroniła swój przemysł przed zagraniczną konkurencją, dopóki nie stał się on na tyle silny, by sam sobie poradzić. Tak postępowały m.in. Francja, Austria, Norwegia, Włochy czy Finlandia, a przede wszystkim Stany Zjednoczone (od lat 30. XIX w. do lat 40. XX w. cła importowe wynosiły tam przeciętnie 40–50 proc.). Z kolei rząd Japonii ściśle kontrolował import, nadzorując dystrybucję dewiz.

Władze pilnowały, by waluty uzyskane za eksport szły przede wszystkim na zakup maszyn albo opłacenie licencji za technologię.Warto podkreślić, że szkodliwy nie jest wolny handel sam w sobie, tylko wolny handel między państwami znajdującymi się na różnych etapach rozwoju gospodarczego. Z tego samego powodu, dla którego wystawienie młodego adepta boksu do walki z Mikiem Tysonem nie sprawi, że stanie się on lepszym bokserem. Raczej zniosą go na noszach z ringu.

Dlatego Friedrich List, który piętnował hipokryzję i cynizm brytyjskich polityków, jednocześnie był zwolennikiem Niemieckiego Związku Celnego założonego w XIX w. przez przyszłe kraje związkowe Niemiec. I dlatego unia celna między państwami założycielami późniejszej Unii Europejskiej (Niemcy, Francja, Belgia, Holandia itd.) faktycznie mogła się przyczynić do zwiększenia ich bogactwa (choć weszła w życie w teorii w 1968 r., a w praktyce dopiero w 1978 r., kiedy biedniejsze kraje przyszłej UE, np. Włochy, zdążyły dogonić bogatszych sąsiadów).
Zauważmy także, że  Austria czy Finlandia, które po zakończeniu II wojny światowej były relatywnie biedne, dogoniły czołówkę UE same. Do unii weszły dopiero w 1995 r., kiedy już były bogate i dopiero wówczas rozpoczęły wolny handel z innymi państwami UE.

Aleksander Piński

Za: Polska biedna na zawsze, http://www.uwazamrze.pl/
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.